Beatyfikacja

 

 

Z okazji zbliżającej się beatyfikacji Jana Pawła II, chciałbym zwrócić uwagę na ten rys Jego osobowości, który już za życia uczynił Go prawie że świętym.

 

   Kilka lat temu, prasa ujawniła materiały Instytutu Pamięci Narodowej z których wynikało, że agent Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie „Delegat” przeniknął do delegacji „Solidarności”, która jeszcze za komuny złożyła wizytę w Watykanie. Tenże „Delegat” napisał obszerny raport w którym szczegółowo zrelacjonował przebieg wizyty u Papieża- Polaka.

Przypomnijmy, że  w skład delegacji która odwiedziła Papieża wchodzili, między innymi: Wałęsa, Mazowiecki, Celiński, Modzelewski, Kukołowicz, Jankowski, Rybicka i inni.

 

   W swoim meldunku dla SB, „Delegat” napisał: „...Podczas audiencji u Papieża, obywatelka  Bożena Rybicka pozwoliła sobie na nie uzgodnione działanie, które wywołało pewien niesmak (...) przy powitaniu  chciała ona przypiąć Papieżowi znaczek Ruchu Młodej Polski, lecz została przez niego odsunięta...” „Delegat” opisując  śniadanie u Papieża, przekazał, że jeden z jego uczestników „...zachował się jak człowiek bardzo prymitywny (...) wykazując duże łakomstwo, nabierał na swój talerz duże ilości jedzenia, które następnie pozostawiał, nie mogąc go zjeść (...) Opierał się o stół i prezentował niską kulturę...”

   Znając wyczyny co poniektórych członków delegacji, przy innych okazjach w kraju i za granicą, trudno dziwić się opisowi „Delegata”. Nie jest wykluczone, że opisany przez niego „łakomczuch o niskiej kulturze”, tak się nażarł na zapas, że gdzieś w kącie puścił pawia, którego służba papieska musiała sprzątać, puszczając przy tym z obrzydzenia, następne - swoje już- pawie. Mogły też poginąć różne elementy zastawy stołowej, gdyż przynajmniej jeden uczestnik śniadania pokazał w przeszłości, że ma lepkie rączki, tak przynajmniej twierdzi pan Wyszkowski, zarzucający pewnemu dżentelmenowi  z Gdańska, że ten przywłaszczył sobie kasę francuskich związkowców, która były przeznaczone dla związku „Solidarność”. Uczestnik delegacji który „opierał się o stół i prezentował niską kulturę” mógł poprzedniego dnia tęgo popić i gdyby nie stół na którym mógł się podeprzeć, to równowagi by pewnie nie zachował! Jak długi by się obalił na posadzkę apartamentu. Reszta wycieczki  zapewne pośpieszyłaby mu na ratunek, podnosząc go i podtrzymując, aby powtórnie nie pierdyknął i wstydu nie narobił po raz drugi. Mogły być wznoszone toasty „za zdrowie wasze, w gardła nasze”. Na pożegnanie pewien jegomość (noblista zresztą)  mógł podać Papieżowi zamiast ręki.. nogę (tak dla żartu), itp., itd.

   Nie wiadomo też, czy pani Rybicka poddała się bez walki, czy też nadal próbowała przypiąć Papieżowi medal Ruchu Młodej Polski.  Mogło dojść do niezręcznej sytuacji, Papież mógł się w końcu zdenerwować, medalem  o podłogę cisnąć. Niewykluczone, że JP II zrugał w końcu panią Rybicką, wyjaśniając jej, że ON nie jest generałem Armii Czerwonej, który każdy medal do munduru przypina, tylko skromnie i tanio ubranym Papieżem. Wówczas o medal mógł poprosić prałat Jankowski, który uwielbiał obwieszać się orderami i medalami, wszystko jedno jakimi, byleby połysk miały!.

   Już tylko pobieżna relacja „Delegata” wskazuje, że miał Papież ciężką przeprawę z delegacją „Solidarności”.   Tylko człowiek prawie że święty mógł wyjść z takiego spotkania zdrowy na umyśle. I to jest właśnie ten CUD, jeszcze większy niż uzdrowienie francuskiej zakonnicy.

   Agent Służby Bezpieczeństwa „Delegat” nie wspomina w meldunku czy na spotkaniu był obecny ówczesny osobisty sekretarz Papieża, pan Dziwisz (obecny Kardynał). Ten skromny (wówczas) sługa Pana Boga- jak to się teraz okazało-  dobrze wykorzystał swoje pięć minut u boku Papieża.  W jakiś sobie tylko znany sposób, utoczył on pewną ilość krwi  Jana Pawła II, której kroplę przekazał kilka tygodni temu  panu Kubicy, jako bezcenną relikwię. I tak oto niechcąco pan Dziwisz ujawnił następny cud: kilkadziesiąt lat temu przewidział on, że jego szef zostanie świętym i już za jego życia przezornie upuścił mu nieco krwi z przeznaczeniem na relikwie! Nie jest wykluczone, ze ukradkiem podbierał on i inne części ciała Papieża (chowając je w bezpieczne miejsca), które po jego beatyfikacji  staną się bezcenne!

Dar jasnowidzenia (oraz cudowna przezorność) który wykazał pan Dziwisz, każe widzieć w nim następnego świętego! Jeszcze tylko cudownie uzdrowi jakąś zakonnicę (na przykład z bezpłodności) , przyjmie delegację  polityczno- związkowej hołoty i już jego osobisty sekretarz może go po cichutku „rozkładać” na relikwie, które w odpowiednim czasie korzystnie zagospodaruje!

 

Anthony Ivanowitz

23. stycznia. 2011r.

www.pospoliteruszenie.org