Co wolno Wojewodzie.

 

Wojewodą łódzkim została Helena Pietraszkiewicz, 53 letnia radna z Lublina. Lokalna łódzka prasa zachodzi w głowę, dlaczego zaszczyt pełnienia tak odpowiedzialnej funkcji, spotkał  właśnie panią Helenę z Lublina ?. Rzucili się dziennikarze analizować życiorys nowej wojewodziny ufni, że tam znajdą odpowiedź na dręczące ich pytanie. Srodze się jednak zawiedli. Nijak nie mogli  z życiorysu wywnioskować przyczyn niespodziewanego awansu. Może polityczny rodowód  zadecydował ?.Była pani Helena działaczką  NSZZ „ Solidarność”, później RS AWS, w końcu PiS-u ,...... ale  małoż to „solidarnościowców” o pięknej styropianowej  przeszłości  mieszka  w Łodzi ? Musiał pan Premier aż z Lublina posiłki ściągać ?  Zapewne nie o rodowód panu Premierowi chodziło !.  Może zadecydowała przeszłość zawodowa pani Heleny ? . Przed nominacją pracowała ona w miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie, w którym odpowiadała za bezdomnych i domy pomocy społecznej. Równocześnie prowadziła świetlicę dla dzieci alkoholików. .... może tutaj jest pies pogrzebany ?. Ponieważ po 16 latach demokracji, miasto Łódź przypomina wielki dom pomocy społecznej, więc pan Premier nominował na stanowisko wojewody osobę, która w zarządzaniu taką instytucją ma  ogromne doświadczenie. Ale z drugiej strony, ponad połowa polskich miast wegetuje na zasadzie domów pomocy społecznej, i na stanowiska wojewodów nie mianuje się tam specjalistów od bezdomności i alkoholizmu. Przyczyna awansu pani Pietraszkiewicz, musiała być jeszcze inna. Może taka, że jak pisze łódzka „ Gazeta Wyborcza „ ( 1) „.... pani Helena uwielbia kapelusze i często je nosi...” I takie wyjaśnienie, nie bardzo mnie przekonuje. Co prawda przed ostatnimi wyborami,   na premiera IV RP szykowany był pan Rokita i to tylko  z tej przyczyny, że nosi kapelusz, ale na stanowisko wojewody taki  „ kapeluszowy” atut to za mało, trzeba jeszcze coś umieć  !. ..... To może niespodziewany awans zawdzięcza pani Helena, swojej religijności ?. Cytowana już „ GW” pisze: „... co roku na Boże Narodzenie po pasterce, niesie figurkę Pana Jezusa do szopki na plac Floriana..”  Wielce to prawdopodobne, ale z drugiej strony, mało to w Łodzi pobożnych osób, które co roku niosą z kościołów do szopek figurkę Pana Jezusa ?  Sam znam kilku  takich  obywateli, i każdy z nich pasuje  na wojewodę jak ulał !. Niezłą łamigłówkę ułożył dziennikarzom pan Premier, ale na godnego przeciwnika trafił w mojej osobie !. Już wiem o co mu chodziło !  Pani Pietraszkiewicz w ramach hobby zbiera... aniołki: drewniane, porcelanowe i inne. Mianując ją na stanowisko Wojewody, pan Marcinkiewicz liczy, że miasto Łódź stanie się światowym centrum produkcji aniołków. Jakiż to wspaniały pomysł, jak dzięki niemu, Łódź odżyje gospodarczo i cywilizacyjnie. Powstanie dziesiątki fabryk produkujących aniołki: drewniane, porcelanowe, metalowe, kamienne, woskowe, plastikowe, papierowe, z gumy, skóry, tkanin, itp.                                 .                                                                                                                                                                                                                                                  W jaki sposób ten gospodarczy cud miałby się w Łodzi dokonać ?  Wśród urzędników wszelakich istnieje  ugruntowane od wieków przekonanie, że najlepszym hobby jest to, które uprawia przełożony. Jeśli przełożony kolekcjonuje motyle, to jego podwładni czynią to samo. Jeśli  zbiera znaczki, to jego podwładni są zapalonymi filatelistami. Jeśli pani Pietraszkiewicz  kolekcjonuje aniołki, to kilkuset jej podległych urzędników, z dnia na dzień,  stanie się miłośnikami tych skrzydlatych stworków. Swoją pasją urzędnicy zarażą rodziny, bliskich, znajomych.... z krótkim czasie cała Łódź oszaleje na punkcie aniołków. Każdy  obywatel będzie chciał mieć choćby jedną figurkę  aniołka. Jak grzyby po deszczu powstawać będą kluby miłośników i kolekcjonerów aniołków. „ Aniołkomania „ dotrze do szkół, przedszkoli, żłobków, na wyższe uczelnie, do zakładów pracy. Na politechnice utworzony zostanie pospiesznie wydział projektowania i produkcji aniołów. Uniwersytet zorganizuje studia podyplomowe, kształcące fachowców od marketingu i zarządzania  fabrykami aniołów.   Wychodząc naprzeciw społecznemu zapotrzebowaniu na figurki aniołków, łódzcy przemysłowcy  rozpoczną ich produkcję na skalę nie spotykaną w historii gospodarczej świata. Tak jak Częstochowa produkcją   wizerunków Matki Boskiej stoi, tak Łódź na produkcji figurek aniołków, zrobi światową furorę. W krótkim czasie moda na kolekcjonowanie aniołków ogarnie cały kraj, później całą Europę a na koniec cały świat. Niemcy zaczną ustawiać aniołki zamiast krasnali w ogrodach, inne nacje pójdą ich śladem... popyt będzie tak wielki, że kolejne fabryki aniołków powstaną w miastach wokół Łodzi: w Zgierzu, Pabianicach, Piotrkowie. Mieszkańcy tych miast staną się  bogaczami. Zaniedbane dotąd miasteczka, rozkwitną, wypięknieją, staną się   centrami  przemysłowo – kulturalnymi.

Nominując na stanowisko wojewody łódzkiego panią Pietraszkiewicz- która co roku w Boże Narodzenie po pasterce niesie figurkę Pana Jezusa z kościoła do szopki na placu Floriana- Pan Premier takiego właśnie  obrotu spraw oczekuje. Oczywiście doczeka się, a raczej doigra.

 

 

(1)   „ Wojewoda w teczce”. „ GW – Łódź” . 28. stycznia. 2006r.

 

 

Anthony Ivanowitz.

2.luty.2006r.

www.pospoliteruszenie.org