Fotele, serdele i burdele

 

 

   „...Tylko jedno im w głowie: fotele, serdele i burdele...” – grzmiał na przedwojennych parlamentarzystów marszałek Piłsudski.  Współczesnym parlamentarzystom w głowie dokładnie to samo co ich przedwojennym kolegom: fotele, serdele i burdele! O ile  fotele i  serdele IV RP  zapewnia im niejako z urzędu, to już o burdele muszą się oni martwić każdy z osobna. I to jest bardzo poważny błąd! Ponieważ – jak to słusznie zauważył marszałek Piłsudski  w innym publicznym wystąpieniu – polscy parlamentarzyści mają kwalifikacje tylko do tego „...by kury szczać prowadzać...”, więc  załatwiając sobie burdele czynią to tak nieudolnie, że same tylko skandale z tego wynikają!

   Posłowie „Samoobrony” na ten przykład, organizują sobie burdele zatrudniając prostytutki na etaty dyrektorek biur poselskich.  Pomysł pozornie dobry, jednak nie do końca.  Po pewnym czasie użytkowania prostytutki  przez tego czy innego posła (czasami przez wielu jednocześnie), ulega ona pewnemu „zużyciu”, zachodzi więc pilna konieczność wymiany jej na nowy model.  I wtedy wybucha skandal. Zwolniona z posady prostytutka informuje media iż została pogoniona, media podnoszą raban, robi się zadyma, prokuratura wszczyna śledztwo, opinia publiczna poruszona nieszczęściem prostytutek wrze z oburzenia. Wstyd i poruszenie na całą Polskę i Europę, a wszystko dlatego, że posłowie „Samoobrony” sami sobie organizują burdele, choć wcześniej tylko kury szczać prowadzali.

   Politycy Platformy Obywatelskiej realizują inną strategię „w temacie” burdeli.  Chcieliby oni na burdel przerobić...hotel sejmowy.  Panowie Roman Kosecki  i Andrzej Biernat, w środku nocy dobijali się do sejmowego pokoju posłanki „Samoobrony”, pani Sandry Lewandowskiej. Sądzili zapewne, że pani ta pełni w „Samoobronie” podobną funkcję jak wcześniej Aneta Krawczyk. Myśleli, że niejako po koleżeńsku, bzykną sobie „towar” będący w dyspozycji innej partii, zaś  koszty rozliczą z przewodniczącym Andrzejem L. w terminie późniejszym. Spotkał ich jednak srogi zawód. Pani Sandra popędziła napalonych na ruchanko intruzów i powiadomiła o incydencie prasę. Ta podniosła raban i kolejny skandal ujrzał światło dzienne. Tak dalej być nie może! Skoro polskie państwo  z urzędu,  załatwia swoim parlamentarzystom fotele i serdele, to dlaczego nie miałoby im organizować również burdeli?  Ponieważ typowy parlamentarzysta IV RP jest po stokroć głupszy niż jego kolega z lat międzywojennych, to należy zapewnić mu drobiazgowa opiekę w każdej dziedzinie, również „w temacie” burdeli.   Gdyby przyszło takiemu posłowi wyprowadzić kury do szczania, to i tego by pewnie nie potrafił. Zapewne czynność ta zakończyłaby się jakimś kurzym skandalem z podtekstem seksualnym w tle. Poseł czy senator wyprowadzający kury, nie zrozumiały czy kury mają szczać, czy może grzebać w ziemi. Pomyślałby, że dobrze byłoby kilka z kur wyruchać, a kilka innych zabrać do domu na rosół.  Ale które zabrać na rosół, a które wyruchać?... myśli... zabierze na rosół te które wyrucha... wygdaczą w domu żonie o seksualnym incydencie, ta pobiegnie do telewizji i o wszystkim opowie...nie... rozmyśla dalej... a tak rozmyślając pobłądzi w gospodarstwie, kury pogubi, w błoto niechcący wpadnie, ogień zaprószy papierosa odpalając, itp., itd.

   Tym nieudacznikom trzeba  zorganizować burdele, zakładając, że ruchać to już będą potrafili samodzielnie, przynajmniej ci z „Samoobrony”.  Do zorganizowania burdelu nająć należy pana Simona Moleke z Kamerunu, siedzącego obecnie w więzieniu za świadome zarażenie setek Polek wirusem HIV . Niewykluczone, że mógłby on jednoosobowo obsłużyć seksualnie cały polski parlament,  a gdyby część parlamentarzystów nie gustowała w murzyńskiej ladze, to dla nich należy sprowadzić z Kamerunu kurewki płci żeńskiej, również tak jak Moleke zarażone wirusem HIV. Po kilku dniach działania burdelu dla parlamentarzystów, wszyscy oni zostaną zainfekowani śmiercionośnym wirusem, zaś po kilku miesiącach polski system polityczny uwolni się od wyjątkowo obrzydliwych i dokuczliwych pasożytów. Wtedy wszyscy odetchniemy z ulgą, zaś Polska odrodzi się moralnie!

 

Anthony Ivanowitz

19. stycznia. 2007r

www.pospoliteruszenie.org