Komedyjka. Redaktor

 

 

O S O B Y:

 

 

 

  1. Redaktor – redaktor naczelny znanej w kraju gazety codziennej. Jak wygląda i jaki jest, każdy wie.
  2. Mecenas – znany w kraju prawnik, starszy dystyngowany mężczyzna. Wypić i zakąsić lubi, od seksu nie stroni.
  3. Asystent Mecenasa – młody adept nauk prawniczych. Terminuje u Mecenasa od roku. Spryciarz jakich mało. Na gorzałkę i panienki napalony jak mało kto. Zgubią go te nałogi!
  4. Prostytutka – kobieta w wieku dwudziestu kilku lat, ładna, zgrabna, wyzywająca ubrana i wymalowana. Pomimo młodego wieku, mistrzyni w dziedzinie usług seksualnych.
  5. Sekretarka – kobieta w wieku przedemerytalnym. Wypić i dobrze zakąsić lubi. Gdy była młodsza nie jednemu chłopu w głowie przewróciła. Teraz z przyjemności pozostało jej tylko popijanie i zakąszanie, co odbiło się niekorzystnie na jej urodzie.

 

 

MIEJSCE AKCJI: gabinet redaktora naczelnego. Gustownie i drogo umeblowany. Na skórzanych fotelach, przy długiej dębowej ławie siedzą: Redaktor, Mecenas i jego Asystent.  Przed każdym stoi na ławie kawa, słone paluszki i woda mineralna. Trwa narada w jakiejś ważnej sprawie.

 

AKCJA  (kurtyna w górę)

 

 

Redaktor: (jest zdenerwowany, a w takim stanie jąka się bardzo)

-          je...je..jestem bardzo zde...zde...zde-nerwowany, więc nie będę się roooo...ooozwodził, no mecenas mów jak wybrnąć z tej oooooo...ooooopresji?

Mecenas: (otwiera teczkę wyjmuje jakieś papiery, zakłada okulary)

-          uporządkujmy sprawy. Antoś przeczytaj fragment artykułu z „Gazety Polskiej”(podaje Asystentowi gazetę)

Asystent: (otwiera gazetę, czyta)

-          „...właścicielka znanej firmy turystycznej z Warszawy, Anna RK złożyła  skargę w prokuraturze na natrętnego erotomana składającego jej sprośne propozycje. Prokurator bada czy chodzi o (....), redaktora naczelnego „(...)”, bezwzględnie ścigającej seksaferzystów i molestujących. Erotoman przez dwa lata składał Annie RK niemoralne propozycje, wysyłając do niej SMS-y o treści: zrób mi laskę...”

Mecenas:

-          wystarczy (Asystent przestaje czytać odkłada gazetę na ławę)

-          powiedz no mi Redaktor: wysyłałeś jej te sms-y?

Redaktor:

-          aaa...aaa.. jak my..my..ślisz?

Mecenas:

-          domyślałem się, że to Twoja sprawka. A nie prościej było poprosić o zrobienie laski którąś z Twoich redaktorek?

Redaktor:

-          a widziałeś Ty te reeee..eeedaktorki?

Mecenas:

-          kilka z nich widziałem

Redaktor:

-          i dałbyś którejś z nich laaa...aaaskę do obróbki?

Mecenas:

-          za żadne skarby!  Gdzie Ty takie paskudy wynajdujesz? Mógłbyś nimi niegrzeczne dzieci straszyć!

Redaktor:

-          paskudne ale pooo..ooosłuszne. Każę napisać, że Kiszczak człowiekiem honoru jest – napiszą. Gdybym kazał napisać, że Kiszczak świnią komunistyczną jest – też napiszą. Pooo...osłuszne bardzo, ale do ruuu..uuuchania się nie nadają.

Mecenas:

-          są dwie możliwości wybrnięcia z opresji w którą sam siebie wpędziłeś. Albo zeznasz w prokuraturze, że wysyłając  sms-y o treści „zrób mi laskę”, miałeś na myśli dosłowne znaczenie tego zdania, albo odwrócimy kota ogonem i oskarżymy o popełnienie przestępstwa Annę RK.  Pierwsza możliwość raczej odpada: po pierwsze do czego by ci była potrzebna laska, po drugie dlaczego jej zrobienie zlecałbyś firmie turystycznej?

-          gdybyś miał kłopoty z chodzeniem, zaś Anna RK prowadziła firmę ortopedyczną, to byśmy ją załatwili bez mydła. Ale nogi masz zdrowe, zaś Anna RK prowadzi firmę turystyczną... nie, wariata z siebie strugał nie będę!

-          pozostaje nam zrealizować drugi wariat: oskarżymy Annę RK o popełnienie przestępstwa i nim ona cokolwiek zezna w prokuraturze przeciwko Tobie, to już my ją wcześniej poślemy do mamra! Antoś przeczytaj paragraf którym załatwimy Annę RK

Asystent: (otwiera Kodeks Karny, szuka odpowiedniej strony, czyta)

-          art. 286 par. 1. Kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem (...)  podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. (przestaje czytać, odkłada Kodeks karny na ławę)

Mecenas:

-          wytłumacz Antoś Redaktorowi, jak ten przepis zastosujemy w jego sytuacji

Asystent: (czyta z kartki przygotowany wcześniej tekst)

-          przestępstwo Anny RK polega na tym, że przez okres dwóch lat uporczywie uchylała się ona od udzielenia odpowiedzi Redaktorowi, który  poprzez sms-y pytał wielokrotnie, czy obywatelka ta zrobi mu laskę. Zachodzi podejrzenie, że Anna RK zwlekała z udzieleniem odpowiedzi do czasu, aż Redaktor odpowie na jej propozycję by gazeta  zamieściła w preferencyjnej cenie ogłoszenie reklamujące firmę turystyczna podejrzanej. Pan Redaktor  wstrzymywał się z podjęciem decyzji  o udzieleniu Annie RK bonifikaty, nie będąc pewnym czy obywatelka ta zrobi mu w zamian laskę.  Trwając w tej niepewności, pan Redaktor -przymuszony  popędem płciowym- był zmuszony korzystać z usług prostytutki, której regularnie płacił za wykonane usługi.  Tym samy niekorzystnie rozporządził własnym mieniem, w tym wypadku zasobami pieniężnymi. Gdyby Anna RK, bezzwłocznie, już po otrzymaniu pierwszego sms-a, udzieliła na niego odpowiedzi, to pan Redaktor albo miałby robioną laskę nieodpłatnie przez tą panią, albo w przypadku odmowy- miałby czas na zorganizowanie wykonania tej usługi przez jakąś inną panią , również nieodpłatnie. Pan Redaktor nie poniósłby więc zbędnych kosztów, tak więc przestępstwo pani Anny RK jest oczywiste. Działając z chęci osiągnięcia korzyści majątkowych (uzyskania bonifikaty na ogłoszenie w gazecie) doprowadziła ona do niekorzystnego rozporządzenia  mieniem pana Redaktora w taki sposób, że nie udzielając odpowiedzi na proste pytanie, zmusiła pana Redaktora do marnotrawienia pieniędzy na usługi prostytutki. (przestaje czytać, odkłada kartkę na ławę)

Mecenas:

-          no i co ty Redaktorku na to? Nieźle to sobie z Antosiem wykombinowaliśmy, nie uważasz?

Redaktor:

-          noooo, sam nie wieeeem. Kuuu...uurwa, przecież ja z usług proooo..ostytutek nie korzystałem!

Mecenas:

-          nie korzystałeś  ale mogłeś korzystać. Dla potrzeb procesowych załóżmy, że korzystałeś i musimy to w sądzie udowodnić. Pomyślałem już i o tym. Przyprowadziłem z sobą taka jedną cizię, mówię ci jaką ona robi laskę – majstersztyk! Czeka w sekretariacie. Musisz wydobyć od niej zeznanie, że ją ruchałeś. Ona tego w sądzie nie zezna. Po tym jak jej koleżanki nagadały dziennikarzom „Newsweeka” , że je wielokrotnie posuwał Lepper, właściciel agencji taki im spuścił wpierdol, że żadna już pary nie puści.  Musisz ją tak podejść w rozmowie, aby przyznała, że ją ruchałeś. Nagrasz to jej przyznanie się na magnetofon i będzie to nasz koronny dowód w sprawie. Masz tu porządny cyfrowy magnetofon, nie taki  gówniany analogowy na jaki nagrywałeś rozmowę z pewnym obywatelem. Przykryj go gazetą, jak ona wejdzie do pokoju, to wciśnij ten zielony guziczek ( Mecenas podaje Redaktorowi magnetofon wielkości pudełka do zapałek, pokazuje zielony guziczek, którym uruchamia się urządzenie)

-          my na czas rozmowy schowamy się w drugim pokoju. No wołaj to kurwiątko a my już znikamy

Redaktor:

-          ale kuu...uuurwa nie wiem, czy to jest dooo..oobre  rooo...związanie?

Mecenas:

-          a znasz jakieś lepsze?

Redaktor:

-          noooooo  nie!

Mecenas:

-          no widzisz! Zrób jak ci mówię, a uwolnię cię od Anny RK w pięć dni. No my już wychodzimy, a Ty wołaj do siebie to kurwiątko. Nie zdziw się, jak się ona będzie rwała do ruchania. Powiedziałem jej, że w tym celu  wieziemy ją do Ciebie. Inaczej by nie przyjechała. No nas już nie ma (wychodzą do sąsiedniego pokoju)

Redaktor: (podnosi słuchawkę telefonu, łączy się z sekretarką)

-          Irenko, niech wejdzie do mnie ta pani co tam u ciebie czeeeeee..eka!

Sekretarka (odpowiada przez telefon, jej głos jest słyszalny dla wszystkich)

-          już ją do pana prowadzę (otwierają się drzwi, wchodzi prostytutka)

Prostytutka (już w drzwiach zaczyna się rozbierać)

-          dzień dobry przystojniaczku. Mówił mi Mecenas, że tęgi z ciebie jebaka. No to bierz się do roboty, bo jeszcze mam dzisiaj  kilku klientów do obsłużenia, a czas ucieka. Od czego zaczynamy? Oral, anal, klasyka, perwersje? Decyduj a już ściągam majtki (ściąga majtki i rzuca ma biurko Redaktora)

Redaktor:

-          chwilę poo..oooogadajmy, gdzie ci tak pilno, klienci poczekaaa..aaają, usiądź na chwilę o coś chciałem cię zapytać (prostytutka posłusznie siada na fotelu)

-          paaaa...aaamiętasz jak cię ruchałem? Chyba miesiąc temu

Prostytutka:

-          nie, nie pamiętam. Jak by ciebie posuwało dwudziestu chłopa dziennie to byś pamiętał?

Redaktor:

-          nooo, nooo też bym nie pamiętał. Ale spróbuj sobie przypomnieć. Targowaliśmy się o cenę usługi: Ty chciałaś 500 za oral i anal, a ja proponowalem 100 zlotych. Paaaa...aaamiętasz?

Prostytutka:

-          a teraz to sobie przypominam! Ja chciałam 500 złotych jeśli pierwszy miał być oral a drugi anal i 600 złotych jeśli kolejność usługi byłaby odwrotna. Targowałeś się do upadłego. Ostatecznie to chyba tylko zrobiłam ci laskę za 150 złotych,( myśli chwilę...) a nie, jeszcze był anal za 200 złotych. Teraz to sobie już wszystko przypomniałam.

-          Ale mnie wtedy wymęczyłeś, tyłek to mnie bolał przez tydzień, że o paszczy nie wspomnę. Masz ty fujarę nie od parady Redaktorku. Większą lagę od twojej to widziałam tylko raz w życiu u tego Murzyna Simona Moleke.  Ten to mnie o mało nie wykończył! Ruchał mnie przez tydzień non –stop i nie tylko mi nie zapłacił, ale jeszcze wirusem HIV zaraził. Bydlak, bambus jebany! Wyobraź sobie, że jak zażądałam od niego kasy za usługę, to on do nie z takim tekstem wyskoczył: ( zaczyna naśladować sposób mówienia Murzyna Moleke) „...polskie kobiety lubić duża murzyńska chuja, a Moleke mieć jeszcze większa chuja. Moleke nigdy nie płacić polska kobiety, one płacić Moleke. Ty zapłacić Moleke 500 złotych..” Mówię ci jak się wkurwiłam: ja mam płacić bambusowi? Kto się w końcu kurwi, ja czy on?

Redaktor: (wystraszył się słysząc, że Prostytutka jest zarażona wirusem HIV, pobladł, spocił się, ręce mu się trzęsą)

-  ooo.....ooooo.....kuuuuuuuurwa  maaaaaać. To ty i mnie zaraziłaś!!!  Jaaaaaa pieeeerdolę!! Zaraziłaś mnie, o kuuu, kuuuuuuu-   rwa. A ja temu bambusoooowi tytuł Antyfaszysty Roku załatwiłem, Bambus pieeeeerdolony (nagle coś sobie przypomina, przerażenie znika z jego twarzy, rozluźnia się, już spokojny wyjmuje papierosa, zapala, częstuje Prostytutkę)

-          przecież ja jej nie ruuuuchałem, ale mnie przestraszyłaś, kuuurwa mać, o mało zawału nie dostałem!

Prostytutka: (pali nerwowo papierosa)

-          zdrowy ty na umyśle jesteś? Pierdolisz jak poturbowany: raz, że mnie ruchałeś to znów, że nie ruchałeś? O co się tobie rozchodzi? Bierz się do roboty (wstaje z fotele, zaczyna się rozbierać) Od czego zaczynamy: oral, anal, perwersje, klasik? W torbie mam bat i pejcz, jak chcesz to cię wychłostam przed ruchaniem, bardzo to teraz modne!

Redaktor

-          wiesz co? Coś mi się ruchać odechciało, a zresztą przypomniałem sobie, że  mam za 10 minut samolot do Loooondynu. Masz tu 200 złotych i już sobie idź, wyrucham cię następnym raaaaazem.

Prostytutka:

-          dziwak z ciebie, zapłacić 200 złotych bez ruchania...... to mi się jeszcze nie zdarzyło. No to uciekam, bo klienci czekają (ubiera się, zakłada majtki, wychodzi. Redaktor otwiera drzwi do pokoju obok, woła Mecenasa i Asystenta)

Redaktor:

-          już wychodźcie, wszystko załatwiłem jak naaaależy (Mecenas podchodzi do ławy, zdejmuje z magnetofonu gazetę, włącza urządzenie, chwilę czeka, ale magnetofonik milczy jak zaklęty)

Mecenas: (podniesionym, wzburzonym głosem)

-          kurwa mać, nie włączyłeś magnetofonu. A mówiłem wciśnij ten zielony guziczek! Mówiłem, czy nie mówiłem? Antoś kurwa trzymaj mnie, bo nie ręczę za siebie. Mówiłem wciśnij ten zielony guziczek! Głąb nie wcisnął!

-          Biegnij ty Redaktorku od siedmiu boleści za tym kurwiątkiem, nich wraca – nagranie trzeba powtórzyć.

Redaktor:

-          ja, ja, jaaaaa pierdolę, zapomniałem magnetofonu załączyć, zaaaaapomniałem. Powiem Irence niech tą kurewkę sprowadzi z powrotem (podnosi słuchawkę telefonu)

-          Irenko przyprowadź tą panią co tu u mnie była  do mojego gabinetu, a poooooośpiesz się!

Sekretarka: (mówi do telefonu, ale jej głos jest słyszalny dla wszystkich)

-          ale ta pani poszła z Pana zastępcą do ubikacji

Redaktor (zdenerwowany krzyczy do słuchawki)

-          o ku, ku, ku, kuuuurwa maaaać! Biegnij tam natychmiast i powiedz Piotrkowi żeby jej nie ruchał! Ona jest za, za, zaaaaaa...ra,ra... Albo nie sam pobiegnę (Redaktor zrywa się z fotela, pędzi do drzwi, po drodze potyka się o krzesło, upada waląc łbem o ścianę. Podnosi się natychmiast, otwiera drzwi, wybiega, zostawiając drzwi otwarte. Mecenas i Asystent wybuchają śmiechem)

Mecenas:

-          ale się Redaktorek filmowo wyjebał! Szkoda, że tego upadku nie sfilmowałem, byłoby się z czego pośmiać w nudne zimowe wieczory (śmieją się )

-          Antoś zamknij drzwi, coś ci chcę powiedzieć (Antoś posłusznie zamyka drzwi)

-          W gardle mi zaschło, zobacz czy Redaktorek nie ma w barku jakiejś gorzały (Antoś otwiera barek)

Asystent:

-          jest jakaś berbelucha (przygląda się butelce pod światło), ruska, chyba ją Redaktorek kupił na bazarze za 3 złote. Pół butelki już Redaktorek wyżłopał.

Mecenas:

-          wlej mi całą szklankę i sobie z pół. Za kierowcę dzisiaj robisz to się oszczędzaj! (Antoś posłusznie wykonuje polecenie szefa, podaje Mecenasowi szklankę gorzałki, wypijają duszkiem)

-          o kurwa jaki zajzajer, mogły Redaktorek na gorzale nie oszczędzać! (grymas obrzydzenia pokrywa obu twarz, pospiesznie popijają wódkę wodą mineralną, pijąc wprost z butelki)

-          nalej Antoś do butelki wody, żeby się Redaktorek nie zorientował, żeśmy mu gorzałę wychlali (Antoś wykonuje polecenie szefa, stawia butelkę z wodą do barku. Siadają na fotelach, za chwilę wbiega do gabinetu wzburzony Redaktor)

Redaktor;

-          o ku, ku, ku....rwa, ja, ja, jaaaa pierdolę. Za późno, za późno...już ją Piotrek wyruchał! Jak nic się zaaa, zaaa, raaa....o kurwa, muszę się napić! (biegnie do barku, nalewa sobie całą szklankę wódki-to znaczy wody- wypija jednym haustem. Czerwieniej z wściekłości, biegnie do telefonu, podnosi słuchawkę, wrzeszczy)

-          ku, ku, kuuurwa twoja mać! Ile to ja ci razy mówiłem żebyś mi gorzałki nie wypijała? Wychlać i nalać wody to potrafisz, tylko to potrafisz! Jeśli mi natychmiast nie przyniesiesz gooooooorzałki, to cię z roboty wyyyyypierdolę. Rzuca słuchawką o podłogę, kopie krzesło)

Mecenas: (trochę wystraszony)

-          Redaktorku co z tobą? O głupią gorzałkę tak się wkurwiasz? Jak chcesz to ci odkupię

Redaktor:

-          nie o goooorzałkę mi się rozchodzi...Piotrek HIV-a złapał!

Mecenas:

-          co ty powiesz, a od kogo?

Redaktor:

-          od kooogo, od kooogo? Od tej kurewki co ją przyprowadziłeś! Sama mi powiedziała, że od Murzyna HIV-a złapała.

Mecenas:

-          co Ty powiedziałeś? Kurwa mać! To i mnie i Antosia zaraziła!  Antoś pakuj manatki, na badania jedziemy. (pośpiesznie pakują papiery do teczek i wybiegają)

Sekretarka (nieśmiało wchodzi do pokoju, stoi w drzwiach)

-          panie redaktorze  przysięgam ci, wypiłam tylko dwa kieliszki, tym razem wody nie nalałam!

Redaktor:

-          zejdź mi z oczu tyyyyyyy poooodła pijaczyno! Za każdym razem mówisz to samo. Won, spierdalaj! Od jutra już do roooooboty nie przychodź. (Redaktor zrywa się z miejsca, podbiega do ławy, łapie butelkę i rzuca nią w Sekretarkę. Ta chowa się za drzwi, butelka trafia w ścianę i rozpryskuje się w drobny mak. Sekretarka ucieka  zamykając drzwi)

-          już dawno powinienem ja wyyyyypierdolić. Gdzie mój telefon? A mam go w kieszeni (wyjmuje telefon z kieszeni, siada w fotelu, zaczyna pisać sms-a, czyta na głos co napisał)

-          ty stara kuuuuuu....sama sobie zrób laaaaskę, a mnie możesz poooocałować w duuuuuu (wysyła sms-a. Nagle coś sobie przypomniał: biegnie do oka i zza firanki wyjmuje butelkę wódki)

-          O kuuuu,  kuuu-rwa, jestem uratowany.(nalewa sobie całą szklankę- wypija duszkiem, nalewa następną- wypija)

-          O kuuu, o kuuuu ...(kladzie się na fotelu, zasypia)

 

 

    K U R T Y N A

 

 

Anthony Ivanowitz

12. luty. 2006r

www.pospoliteruszenie.org