KOMEDYJKA. W agencji towarzyskiej

 

 

 

O S O B Y:

 

  1. Burdel Mama -  szefowa agencji. Z wyglądu lat 60. Lata świetności ma już za sobą. Sama już usług w zasadzie nie świadczy,  czasami tylko by nie wyjść z wprawy, gdy jest nawał roboty, obsłuży co bardziej pijanego klienta.
  2. Kaśka  „Studenciara” – jedna z kilkunastu pracownic burdelu. Urodziwa, zgrabna, młoda. Ksywa „Studenciara” wzięła się stąd, że wszystkim klientom Kaśka rozpowiada, że jest studentką, choć ukończyła tylko  zawodówkę fryzjerską. Bardzo ją klienci chwalą, jak to mówią „ma fach w ręku”  i w innych częściach ciała. Niestety lubi wypić, co nie wszystkim klientom się podoba.
  3. Księżniczka – pracownica burdelu. Ma największe „branie” wśród klientów, z uwagi na  urodę  i fachowość. To klienci nadali jej ksywkę „Księżniczka”. Niezła „laska”, alkoholu nie pije.
  4. Gruby Władek – stały klient salonu. Właściciel firmy  samochodowej. Duże, zwaliste chłopisko.
  5. Klient – mężczyzna około 66 lat, z wyglądu biedny i schorowany.

 

 

MIEJSCE AKCJI: Salon masażu erotycznego.  Za bufetem stoi Burdel Mama. Przy stoliku siedzą Kaśka „Studenciara” i Księżniczka. Kaśka sączy kolejnego „drinka”, Księżniczka pali papierosa.  Jest godzina jedenasta rano, jeszcze żaden klient nie przyszedł. Wszystkie panie wyzywająco ubrane. Kaśka z Księżniczką o czymś  z zapałem dyskutują. Burdel Mama sprawdza jakieś rachunki, popijając „drinka”.

 

AKCJA (kurtyna w górę)

 

 

Księżniczka: (paląc papierosa)

-          jak ty Kaśka nie przestaniesz pić, to źle skończysz, ja ci to mówię, źle skończysz!

Kaśka: (popijając drinka)

-          od jutra przestaję pić, daję ci słowo honoru, jeszcze tylko dzisiaj, a od jutra koniec!

Księżniczka:

-          już to słyszę od roku

Kaśka:

-          ale tym razem to już koniec, od jutra rzucam, od jutra

Księżniczka:

-          wczoraj też tak mówiłaś, a nawaliłaś się jak samolot. Szefowa opowiadała mi, co po pijaku wyczyniałaś. Grubego Władka pobiłaś, podobno chciał na policję dzwonić?

Kaśka:

-          trochę za dużo wypiłam to fakt, ale wszystko pamiętam. Nigdy już nie tknę „Bolsa”. Coś  mi po nim odbija, jakieś zaniki pamięci mam. Wyobraź sobie przyszedł  wczoraj Gruby Władek. Rozebrał się, położył na łóżku, oczy zamknął i mówi: zaczynaj od tego co zawsze!  A mi się jakaś pustka w głowie zrobiła i nie wiedziałam od czego zaczynać. Anal, oral, klasyka, perwersja? Ni w ząb nie mogłam sobie przypomnieć! Stoję tak nad Władkiem i rozmyślam, a ten mnie pogania. Mówi: bierz się do roboty, bo czasu mam mało. Mówię mu: Władziu przypomnij od czego zacząć, bo coś zapomniałam. A ten swoje: nie drocz się ze mną i tylko bierz się do roboty, bo czasu mam mało! W końcu sobie przypomniałam. Wzięłam pejcz i zaczęłam Władka nim chłostać. A jakaś zaciętość mnie opanowała, jakaś wściekłość. Napierdalałam go tym pejczem  ze wszystkich sił, aż mi ręce mdlały. Władek zerwał się z łóżka, wyrwał mi pejcz z ręki i zaczął mnie dusić. A wrzeszczał przy tym: ty durna kurwo, jakim prawem mnie bijesz....tak mnie poddusił, że o mało nie zemdlałem, zobacz jaką mam pręgę na szyi (.odchyla golf i pokazuje pręgę)... zajebałam mu kolanem w jaja, upadł na podłogę, poprawiłam mu z glana  i dopiero wtedy sobie przypomniałam

Księżniczka:

-          co sobie przypomniałaś?

Kaśka:

-          przypomniałam sobie od czego powinnam zacząć obsługę Grubego Władka. Od masażu całego ciała balsamem  rumiankowym. Po tej gorzale całkiem mi się pojebało. Grubego Władka pomyliłam z  Kalafiorem. To Kalafior zawsze sobie życzy, żeby go przed oralem wychłostać pejczem. ... wyobrażasz ty to sobie?... pomylić Grubego Władka z Kalafiorem?.... koniec z tą gorzałką.... od jutra rzucam, niech się dzieje co chce...rzucam!

Księżniczka:

-          który to już raz słyszę... idź do poradni, esperal wszyj, tak jak to zrobił Stówa. Dobrze ci radzę, idź i wszyj esperal, bo skończysz w rynsztoku, jak  Mirka....(chwilę milczą, księżniczka pali papierosa, Kaśka popija drinka)... wyobraź sobie, że ja wczoraj też miałam niezłą przygodę. Przyszedł taki jeden, pierwszy raz go na oczy widziałam, i mówi rozbierz się do pasa... rozebrałam się, a ten  wtulił swoją głowę w moje cycki i mówi: opowiedz mi jakąś bajeczkę dla dzieci.... wyobrażasz to sobie? Przyszedł do burdelu posłuchać bajeczki dla dzieci! Mówię mu: chłopie, żadnej bajeczki nie znam, a ten: a co? jak byłaś mała to ci ojciec bajeczek nie opowiadał? „..Jak się urodziłam to ojciec już siedział w więzieniu, a jak on wyszedł, to mnie zamknęli w poprawczaku...” ja mu na to. A on: „...przewidziałem i taką sytuację, mam bajeczki ze sobą...” Wyciągnął z torby książkę, dał mi i mówi: czytaj. No to zaczęłam czytać, a ten wtulił głowę w moje cycki  i w płacz. Ja czytam a on płacze, „..mamusiu, kochana mamusiu...” tak do mnie nawijał. Jakiś zboczeniec, ale bardzo honorowy, za samo czytanie dał mi 500 złotych napiwku... wyobrażasz sobie?... 500 złotych za samo czytanie... jakiś zboczeniec... jutro ma przyjść z nowymi książeczkami dla dzieci

Kaśka:

- ty na niego Księżniczka uważaj, żeby ci jakiego numeru nie wykręcił!  Ty mu będziesz czytać, a on cię z tyłu zajdzie i załatwi   tak, jak mnie Gruby Władek. Zobacz jaką mam pręgę na szyi (odchyla golf i pokazuje pręgę na szyi)

 (miłą pogawędkę pań przerywa dzwonek do drzwi, Burdel Mam wychodzi zza lady i otwiera, do salonu wchodzi Klient. Rozgląda się niepewnie, zakłopotany i zdziwiony)

Klient: (przystępuje z nogi na nogę, w rękach trzyma kapelusz)

-          przepraszam ale mam skierowanie na zabieg, a nie jestem pewien czy dobrze trafiłem?

Burdel Mama;

-          bardzo dobrze Pan trafił, akurat nie mamy klientów, a zapytam z ciekawości, kto pana do nas skierował?

Klient;

-          doktor Józefacki

Burdel Mama:

-          nie znam takiego, ale zapytam dziewczyn: (krzyczy w stronę stolika przy którym siedzą panie)znacie jakiegoś doktora Józefackiego?

Kaśka:

-          pierwsze słyszę, tylu tu ich przychodzi, że trudno wszystkich spamiętać, a zresztą mało który się przedstawia.

Burdel Mama:

-          a  to nie istotne. Jaką usługę Pan sobie życzy? Podać cennik?

Klient:

-          jak to cennik? Doktor mówił, że zabiegi są bezpłatne.

Burdel Mama:

-          żartowniś z tego doktora. Mamy specjalny rabat dla stałych klientów, ale pan jest u nas po raz pierwszy, więc on pana nie dotyczy. Co dziesiąta wizyta u nas jest gratis.

Klient;

-          to mi o tym doktor nie powiedział... ale jak już jestem... to ile tak musiałbym zapłacić za zabieg? Mam przy sobie 20 złotych

burdel Mama:

-          no za 20 złotych, to sobie pan u nas nie poszaleje. Za taka kwotę w ramach samoobsługi może pan sobie w kibelku zmarszczyć freda (panie wybuchają głośnym śmiechem)

Klient:

-          przepraszam, ale nie zrozumiałem, co mogę zmarszczyć?

Burdel Mama:

-          nie nic, tak tylko sobie zażartowałam

Klient:

-          no to chyba sobie już pójdę (odwraca się, idzie w stronę drzwi)

Kaśka:

-          ty  Księżniczka, ten gościu, to dyrektor urzędu skarbowego, widziałam go któregoś dnia jak wychodził z gabinetu dyrektora. Byłam wtedy w urzędzie zanieść PIT-a. Biegnij i powiedz to szefowej, ja już nie mam siły wstać (Księżniczka biegnie do szefowej)

Księżniczka:

-          szefowo, Kaśka mówi, że ten gościu to dyrektor urzędu Skarbowego

Burdel Mama:

-          o kurwa, a ja mu proponowałam zmarszczenie Freda w samoobsłudze... przyszedł kanalia na przyszpiegi... a jutro nam naśle kontrole... o kurwa (biegnie do drzwi za Klientem)

-     przepraszam Pana bardzo, ale właśnie miałam telefon od właściciela, że   w ramach promocji, w każdym dniu pierwszego klienta obsługujemy gratis. Ma pan szczęście, jest pan dzisiaj pierwszy. Proszę sobie wybrać którąś z pań, albo i niech pan weźmie obie i życzę przyjemnego zabiegu.

Klient:

-          to już niech pani decyduje, kto i jak zabieg wykona

Burdel Mama:

-          to zapraszam do stolika pań, one już się panem zajmą. (prowadzi klienta do stolika przy którym siedzą Kasia i księżniczka)

-          Proszę niech pan spocznie, panie tylko wypalą papieroska i wypiją drinka i już się panem zajmą

-          No dziewczyny do roboty, tak ważny gość nie może czekać, do roboty

Księżniczka:

-          jeszcze minutkę będzie pan łaskaw poczekać, a ja z koleżanką pójdziemy się przygotować (od stołu z trudem, chwiejąc się  wstaje Kasia, oraz księżniczka. Obie udają się do łazienki. Klient bierze ze stolika pismo pornograficzne i z zaciekawieniem zaczyna je oglądać. Ktoś dzwoni do drzwi. Burdel Mama idzie otworzyć. Wchodzi Gruby Władek)

Burdel Mama:

-          o witaj Władziu, witaj, myślałam, że dzisiaj nie przyjdziesz, po tym wczorajszym wydarzeniu. Jeszcze raz cię przepraszam, powiedziałam już Kaśce, że jeszcze raz odwali jakiś numer, to wywalę na zbity pysk. Skończy  w rynsztoku jak  Mirka.

Gruby Władek:

-          zobacz jak ja wyglądam (odpina koszulę, pokazuje krwawe pręgi na piersiach), jak bym kurwa mać, przeleciał przez sieczkarnię.  Od wczoraj babie się chowam, bo jak jej  to wytłumaczę?

-          Dzisiaj  Mirki nie biorę, posunę Księżniczkę, gdzie ona jest ?

Burdel Mama:

-          musisz Władziu poczekać z pół godziny,  bo dziewczyny  będą zajęte dyrektorem urzędu skarbowego. Wyobraź sobie, to bydle przyszło  wymusić usługę za darmo! Nie mam wyjścia, trzeba go gratis obsłużyć, żeby nam jakiejś kontroli nie nasłał.

Gruby Władek:

-          co ty powiesz? Jest tu dyrektor urzędu skarbowego? O kurwa ale mam szczęście! Wiesz nam zaległość podatkową: 2 miliony. Słyszałem, że za 5% łapówki, ten dyrektorek  umarza podatek. Musiałbym mu dać 100 tysięcy...sprawdzę ile mam przy sobie (wyjmuje portfel, liczy) ja pierdolę, mam tylko 50 tysięcy... Jadźka...pożyczysz do jutra 50 tysięcy?

Burdel Mama:

-          Władziu, tobie zawsze. Poczekaj chwilę, pójdę na zaplecze po kasę

Gruby Władek:

-          to idź, ale wcześniej powiedz gdzie jest ten dyrektor, to już z nim wszystko obgadam.

Burdel Mama:

-          siedzi tam przy stoliku, tyłem do nas. Tylko grzecznie z nim, żeby mi jakieś kontroli nie nasłał

Gruby Władek:

-          już ty się nie obawiaj, z niejednym łapownikiem  interesy ubijałem, to i z tym sobie poradzę. No idź po kasę, a ja idę obłaskawić dyrektora (Burdel Mama wychodzi na zaplecze, gruby Władek idzie do stolika)

-          przepraszam, że niepokoję szanownego pana dyre........(przerywa w pół zdania, patrząc ze zdumieniem na Klienta)

-          kurwa mać, prędzej bym się śmierci spodziewał, niż spotkać sąsiada w burdelu... Co, emeryturkę sąsiad otrzymał i postanowił przehulać w burdelu??...Tego się po sąsiedzie nie spodziewałem, zawsze sąsiad taki poważny, pobożny, w każda niedzielę do kościoła.... a tu proszę...do burdelu. A Jadźka myślała, że sąsiad jesteś...dyrektorem urzędu skarbowego. Ja pierdolę.... ale historia.

Klient:

-          co pan opowiada panie Władysławie,  ja nam skierowanie do poradni ortopedycznej, na zabieg, doktor Józefacki mnie skierował. A pan o jakiś burdelu.... chociaż od razu wydało mi się to podejrzane...

Gruby Władek:

-          sąsiedzie, poradnia ortopedyczna jest piętro wyżej, tutaj jest burdel, porządny jak się patrzy, ale burdel. Tutaj panu kręgosłupa nie nastawią.(wybucha śmiechem)

Klient:

-          a skoro już tutaj jestem, to może bym skorzystał? Jak sąsiad sądzi, wypada?

Gruby Władek:

-          czy wypada? Grzechem  byłoby nie skorzystać. Proponuję Księżniczkę i usługę Full Serwis. Kaśkę odradzam. Niech sąsiad zobaczy jaki mi wczoraj po pijaku  wpierdol spuściła (rozpina koszulę, pokazuje krwawe pręgi) . Przed żoną się chowam, bo jak jej wytłumaczę takie pręgi?

Klient: (wyraźnie podochocony)

-          a ile by to przykładowo kosztowało, jeśli mogę zapytać?

Gruby Władek:

-          300 złotych, ale zapewniam, że nie będziesz sąsiad żałował!

Klient:

-          ale mam tylko 20 przy sobie, nie pożyczyłbyś panie Władysławie 280, jutro z rana bym oddał, dzisiaj listonosz emeryturę mi przyniósł.

Gruby Władek:

-          czego się nie robi dla sąsiada (wyjmuje portfel, wyciąga 300 zł. i wręcza Klientowi)

-          proszę bardzo, z oddawaniem może się sąsiad nie spieszyć, oddasz przy okazji

-          no to ja idę do Jadźki, powiem żeby tej kasy nie szykowała.... o kurwa ale historia... a już myślałem, że swoją sprawę załatwię (wychodzi na zaplecze. W tym samym czasie z łazienki wychodzą Kaśka i Księżniczka)

Księżniczka:

-          pan dyrektor pozwoli z nami, jesteśmy do zabiegu gotowe. (Klient ochoczo wbiega po schodach. W trójkę znikają w pokoju)

 

KURTYNA

 

 

Anthony Ivanowitz

www.pospoliteruszenie.org

 

 

 

 

 

 

tro wyżej