Moralny autorytet: kapuś SB

 

 

   Na naszych oczach rodzi się nowa świecka tradycja! Każdy strącony z piedestału „autorytet moralny” z nadania „Gazety Wyborczej”,  który w świetle zachowanych w  archiwach IPN-u dokumentów,  okazuje się być podłym donosicielem, który za pieniądze denuncjował bezpiece swoich kolegów (którzy często uważali go za przyjaciela), okazuje się być....jeszcze większym „autorytetem moralnym”, bronionym przez „elity” (czyli jeszcze nie zdekonspirowanych kapusiów SB) do upadłego.

   Scenariusz obrony zdekonspirowanego kapusia jest zawsze taki sam. Najpierw moralny autorytet „idzie w zaparte”. On nigdy i na nikogo nie donosił. Niczego nie podpisywał Ujawnione „kwity” to fałszywki SB, kolportowane przez politycznych wrogów. Jednocześnie kumple kapusia   którzy opanowali polskie media („autorytety moralne” tego samego pokroju co kapuś), przepuszczają brutalny atak na osoby które haniebną przeszłość donosiciela-moralnego „autoryteta” ujawnili. Wylewają na nich kubły pomyj: oszczerstw, pomówień, wyzwisk,  a nawet gróźb „dania w mordę”.

   Gdy jednak, na podstawie ujawnionych dokumentów, ofiary kapusiów bez trudu identyfikują szubrawca który na nich donosili (przez co często złamał im życie),  „autorytet moralny (i jego poplecznicy) zmienia front. „...no tak donosiłem bezpiece...- mówi kapuś – „... ale nikomu swoimi donosami nie zaszkodziłem, bzdury takie pisałem, o niczym...” (Owszem palił całe lata, ale ani razu się nie zaciągnął).

  Gdy jednak dociekliwi badacze i historycy ujawniają, że „autorytet” swoimi donosami wielu ludziom zniszczył życie, a niekiedy wręcz ułatwił bezpiece popełnienie mordu na niewygodnym dla władców PRL-u obywatelu, wówczas „kapuś-  autorytet”...”pęka”. Kaja się, przeprasza, płacze przed kamerami, skamle i wyje, przyparty do muru. Jeśli by ktoś sądził, że po tej „ekspiacji”, pohańbiony i poniżony „autorytet” wyląduje na śmietniku historii (a powinien w mamrze!), ten jest w wielkim błędzie! Dopiero teraz, „autorytet – kapuś” staje się SUPER AUTORYTETEM! Oczywiście w opinii takich samych „autorytetów”, czyli jeszcze nie zdekonspirowanych donosicieli, którzy niczym szarańcza obsiedli polskie media. Listy poparcia dla „Super autorytetu” płyną od kolesi po fachu z całego kraju. Niekiedy „Superkapuś” otrzymuje w nagrodę...posadę rządową (patrz Boni), bryluje w mediach i salonach politycznych, poucza i moralizuje.

   Do opisanego, haniebnego procederu promowania donosicieli w życiu publicznym, „autorytety moralne” (czyli jeszcze nie zdekonspirowani kapusie) dorobili prostacką ideologię.  Brzmi ona tak: jeśli nawet taki Bolek był płatnym donosicielem w czasach PRL-u, oraz złodziejem który wykradł i zniszczył dokumenty o tym świadczące będąc prezydentem RP, to przecież swoje winy odkupił, gdyż...wielkim Polakiem jest! Zdanie to niczym mantra jest powtarzane aż do znudzenia przez wszystkie „przekaziory” w kraju, bez podania jednego choćby przykładu, z którego by wynikało, że Bolek... wielkim Polakiem był.

   Ofiary donosicieli: Bolków, Katmanów, Zapalniczek, Grejow i tysiąca innych, gniją w ziemi pomordowani przez siepaczy z bezpieki! Jeśli mieli nieco szczęścia, to wegetują  obecnie za głodowe, nędzne  emerytury. Schorowani, złamani psychicznie, oszukani i zdradzeni przez esbeckich donosicieli i prowokatorów,  dożywają swoich dni w nędzy i zapomnieniu. „Moralne autorytety” (i te już zdekonspirowane i te czekające na swoją kolej)  mają się dobrze: w dostatku (niektórzy wręcz w dobrobycie), pełni buty i pewności siebie, brylują na polskiej scenie politycznej, siejąc moralny rozkład i zgorszenie.

   Panowie Gontarczyk i Cenckiewicz, dekonspirując płatnego donosiciela i złodzieja Bolka,  być może niechcący uruchomili lawinę, która pogrzebie całą oszukańczą „elitę” polityczną III RP, wypromowaną przy „okrągłym stole” przez  służby specjalne PRL-u. Może być jednak i tak, że śmiertelnie przerażeni PRL-owcy złoczyńcy robiący obecnie za „moralne autorytety”, zlikwidują IPN i pogrzebią prawdę o sobie, na zawsze!

 

 

PS.

Pan Daniel Pasent wywołał mnie do tablicy w swoim felietonie w ostatniej „Polityce”.  Odpowiadam. Zgadzamy się, że “okrągły stół” był spektaklem dla plebsu. Cieszy mnie ta zgodność opinii. Władcy PRL-u niby to podzielili się władzą z “opozycjom demokratyczną” (przy okrągłym stole”), którą to rolę sprawnie odegrali tajni współpracownicy PRL-owskiej bezpieki. Gdybym był Kiszczakiem, czy innym władcą PRL-u, zrobiłbym dokładnie to samo!!! “Oddał” bym władzę tym , których trzymam w garści “papierami” SB. Ten mechanizm jest tak oczywisty, że ci którzy go negują muszą być albo skończonymi durniami, albo tajnymi donosicielami, przerażonymi, że prawda może wyjść na jaw!!

Pytanie podstawowe brzmi; w jakim celu nadal ukrywać przed społeczeństwem prawdziwe “poczęcie” III RP?? Po tylu latach po “okrągłym stole”, nie ma już żadnego zagrożenia dla byłej nomenklatury PRL-u. Oni są już kapitalistami - nie do ruszenia!

Czy nie czas na szczerość? “Okrągły stół”, był końcowym, propagandowym akordem polskich i sowieckich służ specjalnych, który miał umożliwić komunistycznej nomenklaturze (poprzez grabież majątku narodowego) przeistoczenie się w kapitalistów. Udało się, a przy okazji skorzystało na tym ...miliony obywateli. Stracili robotnicy - ale im zawsze wiatr w oczy! Prawdy o kulisach poczęcia III RP, jak ognia boi się “opozycja demokratyczna”, czyli tajni współpracownicy bezpieki. Ludzie ci chcą nadal chodzić w glorii chwały i udawać bohaterów narodowych. Panicznie boją się dekonspiracji, podobnej do “bolkowej” . Czy jednak dla dobrego samopoczucia donosicieli, warto ukrywać prawdę?? Apeluję do panów generałów Kiszczaka i Jaruzelskiego!! Panowie, zbliżacie się do finału swojego życia. Nim dobry Pan zabierze Was do siebie, ujawnijcie prawdę, a ona Was wyzwoli. Odejdźcie w glorii tych, którzy faktycznie obalili socjalizm. Donosicieli których wykorzystaliście przy okrągłym stole, “olejcie” ciepłym moczem. Zawsze brzydziliście się ich (każdy władca brzydzi się swoich donosicieli, choć jest zmuszony z ich usług korzystać) więc pogrążcie szubrawców chodzących w glorii “bohaterów” narodowych. Niech skończą tam gdzie ich miejsce: w rynsztoku historii!

Panowie Generałowie, okażcie się na koniec prawdziwymi mężczyznami i mężami stanu. Może Dobry Pan wybaczy Wam niegodziwości, których byliście sprawcami, jeśli wyznacie prawdę i zrobicie rachunek sumienia!

Anthony Ivanowitz

23. czerwca. 2008r

www.pospoliteruszenie.org