Profesor w rządzie.

 

 

Kanclerz Rzeszy Niemieckiej Otto von Bismarck mawiał: „.. jeden profesor w rządzie to zaszczyt, dwóch kłopot, trzech- katastrofa ..”  Ponieważ krytyczna ilość profesorów w polskim rządzie  ( w liczbie  trzech ) została już dawno przekroczona, więc pozostaje nam już tylko czekać cierpliwie na katastrofę. Minister Finansów, pani profesor Zyta Gilowska, na zwołanej konferencji prasowej, przedstawiła dziennikarzom zarys reformy systemu podatkowego swojego autorstwa. Nie wnikając w szczegóły proponowanych przez panią profesor rozwiązań, powtórzę za nią, że proponowane zmiany zmniejszą wpływy do budżetu państwa o 11 mld. złotych. Na pytanie dziennikarzy w jaki sposób  ten ubytek w budżecie zostanie uzupełniony,  pani profesor z rozbrajająca szczerością odpowiedziała, że.... jeszcze nie wie. Nie od rzeczy będzie przypomnieć w tym miejscu, że zadłużenie budżetu polskiego państwa sięga już prawie 500 mld. złotych, i co roku przyrasta o kolejne 30 – 40 miliardów. Roczne wpływy podatkowe do budżetu to kwota rzędu 150 mld. złotych..... Pani minister będzie reformować nie tylko system podatkowy, ale i ubezpieczeń społecznych w taki sposób, że o 3 % zmniejszy składkę na ubezpieczenie chorobowe, co zmniejszy wpływy do kasy ZUS –u, o kilka miliardów złotych. W jaki sposób ZUS poradzi sobie uboższy o kilka miliardów złotych, skoro już obecnie jest zadłużony w bankach na kwotę 57 mld. złotych ??  Tego pani  profesor też nie wie, ale obiecała popytać tu i ówdzie. Gdy tylko dowie się, poinformuje dziennikarzy i opinię publiczną. Nie trzeba być jasnowidzem, aby  przewidzieć dalszy ciąg „ reform”. Oszczędności  w kieszeniach podatników uzyskane w wyniku obniżenia podatków zostaną sfinansowane dalszym zadłużaniem budżetu państwa i ZUS –u, a więc  zostaną im zabrane za jakiś czas ( wraz z należnymi odsetkami ), gdy wierzyciele upomną się o swoje . Kto i kiedy owe długi pospłaca ?? Ta kwestia nie jest przedmiotem zainteresowania obecnego rządu, tak jak i nie  była przedmiotem zainteresowania żadnego rządu poprzedniego.

Polscy profesorowie ekonomii – których w kraju wielka siła – również nie zaprzątają sobie głowy tak przyziemnym problemem jak sposobem spłaty gigantycznych długów, gdyż  w celach poznawczych i naukowych chcą sprawdzić empirycznie przy jakim poziomie zadłużenia budżetu krajowego, zawalą się finanse państwa i runie gospodarka !.  Na wyniki tych badań oczekują z niecierpliwością ekonomiści na całym świecie, chcąc zweryfikować własne hipotezy  dotyczące przyczyn podobnych katastrof w Argentynie, Meksyku, Rosji, i innych państwach.

W ciągu ostatnich 16 lat polskiej demokracji, przez kolejne polskie rządy przewinęło się kilkuset profesorów przeróżnych specjalności. Jak to się stało, że polska gospodarka przetrzymała ich wszystkich i jeszcze żyje ?  Albo  siła niszczenia polskich profesorów nie dorównuje destrukcyjnym talentom profesorów  niemieckich z czasów Bismarcka, albo polska gospodarka  i naród  wytrzymają wszystko:  okupację, zabory, komunę a nawet kilkudziesięciu profesorów w rządzie !.

 

Anthony Ivanowitz.

16. luty. 2006r.

www.pospoliteruszenie.org