Referendalna biegunka

 

 

    Referendum zarządzone przez byłego prezydenta Komorowskiego, wywołało w światku polskich politykierków (tak zwanych mysich ogierków) prawdziwą  biegunkę pomysłów na następne referenda i następne pytania w nich postawione. Chciałbym co nieco podpowiedzieć polskim „mysim ogierkom” w „temacie”  referendalnej -za przeproszeniem- sraczki, gdyż zanosi się na to, że hasło: „dzień bez referendum- dniem straconym” już niebawem stanie się polską codziennością.

   Po zaliczeniu kolejnych dwóch referendów ( pierwszego- autorstwa Komorowskiego i drugiego  „dudowego”), należy zorganizować trzecie  referendum które da początek całej serii następnych, co uczyni z Polski kraj demokracji bezpośredniej, jeszcze lepszej niż w Szwajcarii.

   Otóż w trzecim referendum należy zadać Polakom następujące dwa pytanie. Pierwsze: czy chcesz żyć długo i szczęśliwie?  Oraz drugie: czy chcesz być bogaty i zdrowy, czy też biedny i chory? Jak nietrudno zgadnąć na pierwsze pytanie referendalne 99% obywateli odpowie, że chce żyć długo i szczęśliwie, zaś na drugie zadeklarują oni, że chcą być bogaci i zdrowi. Czyli referendum zakończy się pełnym sukcesem i zostanie ogłoszone świętem demokracji!  

   Ale na tym nie koniec! Wiedząc już jakie są oczekiwania wyborców, należy poznać ich preferencje w zakresie realizacyjnej.  W tym celu organizujemy następne referendum.  Nim napiszę jakie pytania będzie ono zawierać, na chwilę zboczę z tematu.  Jest taki dowcip z brodą,  jak to niemiecki rolnik który ma 10 świń- zaś jego sąsiad 20- modli się do Pan Boga, by i on miał 20 świń. W tym samym czasie polski rolnik (mający 10 świń, zaś jego sąsiad 20)  modli się do Pana Boga aby te 20 świń sąsiadowi pozdychało.

  Znając (z przytoczonego dowcipu) polski charakter narodowy, pytania do trzeciego referendum ułożymy w następujący sposób. Pytanie pierwsze- czy chcesz żyć dłużej i szczęśliwiej niż inni obywatele, a zwłaszcza Twoi sąsiedzi? Drugie: czy chcesz być bogatszy i zdrowszy od innych Polaków a zwłaszcza  od Twoich sąsiadów? I na te pytania Polacy odpowiedzą w przewidywalny sposób, co da nam  demokratyczne podstawy do inicjatywy legislacyjnej. Otóż  jeśli Polak chce być bogatszy, szczęśliwszy i zdrowszy od swoich sąsiadów, to oznacza, że sąsiedzi ci powinni być dość biedni, raczej schorowani  i niezbyt szczęśliwi (a nawet całkiem nieszczęśliwi.)   A taki cel jest dość łatwo osiągnąć w odróżnieniu od postulatu zapewnienia powszechnej szczęśliwości dla wszystkich.

   Mając tak solidnie poznane oczekiwania społeczne, rząd który powstanie na jesieni przystąpi do ich realizacji. Cel podstawowy będzie taki aby każdy obywatel miał gorzej niż jego sąsiad, a jeśli wyborca uzna, że jego sąsiad ma lepiej niż on, to będzie on miał ustawowe prawo (a nawet obowiązek) napisać na niego donos do Urzędu Skarbowego!  Pracujący tam urzędnicy już będą wiedzieli  jak „rozkułaczyć”  obywatela który miał czelność być bogatszy i szczęśliwszy (że o zdrowiu nie wspomnę) od swoich sąsiadów!

   Tym prosty sposobem (z wykorzystaniem mechanizmów demokracji bezpośredniej) Polska stanie się krajem miodem i mlekiem płynącym, (oczywiście tylko w naszych gumnach i zagrodach), a taki jeden z drugim sąsiad niech spada na drzewo!

   Artykuł ten dedykuję polskim „mysim ogierkom”,  którzy na niwie zapewnienia dobrobytu Polakom  według przedstawionego wyżej schematu,  dwoją się i troją w wyniku czego wszyscy mają gorzej  niż oni, co rodzi społeczną frustrację!

 

Anthony Ivanowitz

24. sierpnia. 2015r.

www.pospoliteruszenie.org