Reforma pana ministra Gowina

 

 

    Minister Sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska, pan Gowin, przedstawił opinii publicznej rewolucyjny projekt tak zwanego „uwolnienia” zawodów. To znaczy, zniesienia obowiązku posiadania licencji, pozwoleń i innych biurokratycznych utrudnień związanych z wykonywaniem kilkuset  profesji.  I tak dla przykładu, zniesiony zostanie obowiązek posiadania licencji dla wykonywania zawodu taksówkarza, przewodnika wycieczek, bibliotekarza, itd.

   Uzasadnienie dla zniesienia licencji podane przez pana Gowina, jest dokładnie takie samo jakie podawali inni „reformatorzy” wcześniej te licencje wprowadzając! Otóż likwidując licencje (albo je wprowadzając) wzrośnie poziom usług, gdyż albo ten wyższy poziom wymusi konkurencja (jeśli nie ma licencji), albo przeróżne kursy i egzaminy-jeśli są licencje!

Czyli tak czy owak, zawsze Nowak!

   Chciałbym i ja dorzucić swoje trzy grosze „w temacie” licencji lub ich braku, gdyż doświadczenie życiowe podpowiada mi, że jeśli teraz pan Gowin  zlikwiduje licencje (co jest mocno wątpliwe, gdyż  opór materii  jest zbyt silny), to jacyś jego następcy na pewno  wprowadzą je  ponownie, gdyż ruch w bezustannym „reformowaniu”  stanowi rację bytu już prawie milionowej armii biurokratów, politykierów i innych pasożytów społecznych!

    Jeśli więc  likwidowanie licencji stanowi tylko etap przejściowy do ich ponownego wprowadzenia, to aby nie jeść tej samej żaby wiele razy, proponuję objąć licencjami wszystkie zawody  znane urzędnikom Głównego Urzędu Statystycznego. A jest tych zwodów kilka tysięcy, z obciągaczką kabli na czele ( zbereźnikom wyjaśniam, ze obciągaczka kabli zgodnie z nomenklaturą GUS, nie zajmuje się bynajmniej tym, o czym oni sobie pomyślą i się podniecą, tylko zupełnie czym innym!)

   Obowiązek posiadania licencji do wykonywania wszystkich zawodów,  stanowić będzie  cywilizacyjny przełom w stosunkach społecznych i kulturowych w Polsce, oraz zlikwiduje bezrobocie raz na zawsze! Jeśli bowiem każdy obywatel czynny zawodowo będzie musiał posiadać licencję, to ktoś te licencje będzie musiał im wydawać. Ktoś będzie musiał prowadzić dla nich kursy, szkolenia i egzaminy. Jeszcze inni –dla potrzeb kursantów- będą wydawać książki, poradniki, biuletyny. Tysiące ludzi znajdzie zatrudnienie w obsłudze milionów kursantów, karmiąc ich, dowożąc do szkół, dając im noclegi i dostarczając rozrywki.  A co najważniejsze, setki tysiące obywateli III RP znajdzie zatrudnienie w instytucjach wydających licencje!

    Ponieważ jednak i oni będą musieli posiadać licencje do wykonywania zawodu wydawcy licencji, więc potrzeba społeczna zrodzi konieczność powstania  następnego zawodu: wydawcy licencji dla osób wydających licencje.  W tym momencie przedstawiona reforma zaczyna się nieco zapętlać, gdyż  nie bardzo wiadomo, kto miałby wystawiać licencje dla  wydawców licencji dla osób wydających licencje, ale na szczęście i ten problem potrafię rozwiązać.  Otóż  licencje dla licencjodawców będą wydawać  komisje branżowe złożone z przedstawicieli poszczególnych zawodów. I tak przykładowo, licencje dla licencjodawców wydających licencje dla taksówkarzy, będzie wystawiać komisja branżowa złożona z przedstawicieli taksówkarzy.   Uczestnictwo w komisji branżowej  wydającej licencje dla licencjodawców, będzie wysoko płatnym zawodem opłacanym z budżetu państwa, co oczywiste również wymagającej wcześniejszego uzyskania licencji na zasadach które objaśnię przy innej okazji, aby nie zaciemniać obrazu reformy!

   Jeśli uczestnictwo w komisjach branżowych wystawiających licencje dla licencjodawców  stanie się wysoko płatnym zawodem, to w krótkim czasie taksówkarze przestaną uprawiać swój zawód, zadawalając się pensją państwową, za „urzędowania” . Podobnie postąpią wszystkie pozostałe grupy zawodowe i tym sprytnym sposobem III RP  stanie światowym prekursorem  reformy  totalnego „ulicencjonowania  wszystkiego co się rusza!

    Ponieważ po wdrożeniu przedstawionej reformy, jako  społeczeństwo nie będziemy już niczego sami wytwarzać ani też świadczyć żadnych usług, więc wszystko co nam potrzebne do życia zakupimy w Chinach, za pieniądze przysyłane do kraju przez  emigrantów zarobkowych!

   Tym prostym sposobem osiągniemy stan nirwany społecznej, do której nieubłaganie prowadzi nas rząd pana Tuska. Nieco pod prąd próbuje wierzgać pan Gowin, ale i na niego znajdzie się jakaś licencja którą winien posiadać, a nie posiada, bo jeszcze o tym obowiązku nie wie!

  

Anthony Ivanowitz

5. marca. 2012r.

www.pospoliteruszenie.org