Satyra na rozpustnych plebanów

 

 

    Trwa zmasowany atak lewackich mediów na polski Kościół  i jego kapłanów.

Ponieważ mam coś takiego w charakterze, że zawsze staję w obronie słabszych i niesłusznie szykanowanych, więc świadom niebezpieczeństwa na jakie się wystawiam, spieszę sługom Kościoła z odsieczą!

   Przypomnijmy, że bezpardonowy, zmasowany atak na polski Kościół, polskojęzyczne media rozpoczęły kilka lat temu, tak zwaną „aferą” arcybiskupa Paetza. Ten wybitny duchowny został posądzony o to, że udzielał  lekcji seksu oralnego i analnego  słuchaczom seminarium duchownego w Poznaniu, zaś co bardziej pojętnych uczniów wysyłał na  studia teologiczno- seksuologiczne do Watykanu,  aby i tamtejsi purpuraci  (pokroju arcybiskupa Wesołowskiego)  mieli, że się tak wyrażę, pełne ręce roboty!

   Stając w obronie arcybiskupa Paetza zapytam: a cóż takiego złego on czynił?  Przystojnych seminarzystów nie wysyłał na misje, powiedzmy do Gabonu  (gdzie mogliby się nabawić różnych przykrych chorób), ale do Rzymu, cywilizacyjnej Mekki Europy. Gdyby nie łaskawość arcybiskupa, to seminarzyści ci oglądaliby Rzym jak świnia gwiazdy. Ale, że na tym świecie pełnym złości nic nie ma za darmo, więc i taki seminarzysta będąc już na studiach musi temu czy innemu dostojnikowi Kościoła  wykonać usługę seksualną, ale i w tym nie widzę niczego niestosownego. W Polsce musieliby robić to samo byle proboszczowi i to za darmo!  A taki rzymski dostojnik to i zapewne delikatność posiada i grosza nie poskąpi.

    Skoro już arcybiskupa Paetza obroniłem, zabierzmy się do następnej ofiary  nagonki mediów.  Ta sprawa jest tym bardziej przykra, że w nagonce wziął udział duchowny, ksiądz  Isakowicz-Zaleski, wbijając swoim kolegom po sutannie nóż w plecy.

   Otóż ksiądz Isakowicz-Zaleski stwierdził publicznie, że homoseksualna mafia trzęsie Kościołem. I jak by tego było mało,  opisał pewną kurię, gdzie wszyscy jej pracownicy, od biskupa poczynając a na kamerdynerze kończąc, są gejami.

   Tego by się po duchownym nie spodziewał:  ujawniając fakt, że cała obsada kurii to geje, ksiądz Zalewski chciał ich zapewne poniżyć w oczach opinii publicznej!

    A cóż w tym złego, że i biskup i kamerdyner i kilkudziesięciu innych pracowników to geje?  Taka sytuacja  ma same tylko zalety!

   Z badań seksuologów wynika, że geje to osoby obdarzone wybujałym temperamentem seksualnym, jeden z  polskich uczonych ustalił nawet, że statystyczny gej na sześciu  partnerów dziennie.

Wyrobienie takiej normy wymaga od gejów niezwykłej aktywności. Gdyby w rzeczonej kurii, był tylko jeden gej (powiedzmy, że biskup), to musiałby on uganiać się bezustannie po miejskich szaletach za partnerami  (jak nie przymierzając arcybiskup Wesołowski po plażach Dominikany w poszukiwaniu chłopców) , na czym by ucierpiała praca duszpasterska Kościoła. Gdyby pozostali pracownicy kurii byli heteroseksualni, to porozłaziliby się oni po burdelach  i różnych innych podejrzanych miejscach, przez co ustałaby religijna działalność kurii.

A tak, będąc wszyscy gejami, nie opuszczając budynku kurii, czynią swoją powinność zarówno wobec Boga i Kościoła jak i swoich partnerów seksualnych!  I wszystko gra!

   Ostatnia nagonka  mediów na osobę duchowną jest dla mnie szczególnie przykra, a to dlatego że dotyczy księdza z Piotrkowa Trybunalskiego, mojego rodzinnego miasta. Ksiądz  Ireneusz Bochyński (lokalny celebryta)  wygadał się w lokalnych mediach (tak jakoś niechcąco), że zna osoby dorosłe którym dzieci właziły do łóżek  w celach własnego zaspokojenia.  Kilka dni po udzielonym wywiadzie, media doniosły, że ksiądz ma na swoim koncie jakieś incydenty pedofilskie, co sprawdza prokuratura.

    Z obroną księdza Bochyńskiego mam pewien problem, ale i z tym sobie poradzę. Ale wcześniej mała dygresja. Kiedy o kandydatce na żonę trudno powiedzieć coś pozytywnego, bo i brzydka i głupia i roztrzepana i biedna, a  koledze który taką osobę upatrzył sobie na żonę nie chcemy sprawić przykrości, to  mówimy, że dziewczyna jest bardzo gospodarna.

   Otóż ksiądz Bocheński jest bardzo gospodarny. Jako rektor kościoła Akademickiego Panien Dominikanek w Piotrkowie,  pozyskał on z Unii olbrzymie dotacje które przeznaczył na remont zabytkowych obiektów przykościelnych.  W obiektach tych planował uruchomić przedszkole i szkołę podstawową, żeby mieć dzieci pod ręką i nie uganiać się za nimi  po całym mieście, jak ksiądz Gil po Dominikanie.

   Problem  księdza Bocheńskiego polega na tym, że budowane z pieniędzy Unii obiekty, posłużą zapewnie jakiemuś innemu księdzu, który będzie mniej gadatliwy!

   W poczuciu dobrze spełnionego obowiązku obrony niesłusznie szykanowanych duchownych, kończę wesołym wezwaniem polskich plebanów: alleluja i do przodu!

I uzupełnię ciekawym spostrzeżeniem księdza Bocheńskiego (doktora teologii): dupa nie szklanka, nie stłucze się!

  

Anthony Ivanowitz

8 listopada 2013r

www.pospoliteruszenie.org