Wabienie wyborców

 

 

   Bardzo popularnym  sposobem podróżowania w czasach komuny (zwłaszcza wśród młodzieży) , był tak zwany „autostop”.  Kandydat na autostopowicza otrzymywał książeczkę  z której wydzierał kupony i wręczał kierowcy (najczęściej auta ciężarowego) który zabrał go do kabiny samochodu i dowiózł w umówione miejsce. Co jakiś czas losowano nagrody dla kierowców którzy zebrali najwięcej kuponów.

   Z czasem kierowcy coraz mniej chętnie zabierali  autostopowiczów, gdyż ci wysoką kulturą osobistą nie grzeszyli i  potrafili niejednego szofera  doprowadzić do szewskiej pasji!   Ale i na takich wrogich akcji  „auto- stop” kierowców młodzież znalazła sposób. Przy drodze stawała młoda i ładna panienka ( i ona zatrzymywała samochody) , zaś reszta towarzystwa chowała się w krzakach. Gdy tylko napalony na wdzięki autostopowiczki kierowca zatrzymywał samochód, z krzaków  wyskakiwali pozostali amatorzy darmowej jazdy i na chama pakowali się do szoferki. Nim kierowca ochłonął,  miał już w kabinie całą zgraję niezbyt ładnie pachnących  osobników płci obojga i chcąc nie chcąc  wiózł ich klnąc pod nosem na czym świat stoi!

   Nie wiemy czy  czołowi polscy politycy podróżowali za komuny autostopem, czy  też może w inny sposób wpadli na pomysł  wykorzystania w polityce  „autostopowej” metody wabienia kierowców (w polityce wyborców).

    Pomysł polega na tym, że wyborców (w imieniu partii)  wabi jakiś ładny pan, czy pani (nie skompromitowany  i sądownie nie karany), zaś ścisłe kierownictwo partyjne ( na którego widok obywatele odruchowo plują z odrazą) w tym czasie chowa się w krzakach.

   Partia Prawo i Sprawiedliwość  podczas ostatnich wyborów prezydenckich  postawiła przy drodze pana Dudę, gościa ładnego (choć złośliwi zauważają jego podobieństwo do Maliniaka z filmu „Czterdziestolatek”) i wygadanego, zaś prezes PIS i jego zastępca (panowie Kaczyński i Macierewicz) dali nura w krzaki! Metoda się sprawdziła, kierowcy (znaczy się wyborcy)  zatrzymywali się zaintrygowani przystojniaczkiem i zagłosowali jak trzeba!

    I tak  pan Duda został prezydentem III RP dzięki prostej sztuczce wymyślonej jeszcze za PRL-u przez autostopowiczów!

   Zachęceni sukcesem „prezydenckim”  panowie Kaczyński i Macierewicz postanowili powtórzyć numer na atrakcyjną „autostopowiczkę” tym razem w wyborach do Sejmu.  Przy drodze postawili  (na wabia) panią Szydło, zaś sami zanurkowali ponownie w krzakach bacznie obserwując rozwój sytuacji.  Na drugi dzień  po wyborach (jeśli numer na „autostopowiczkę”  i tym razem powiedzie się)  wyskoczą radośnie z krzaków budząc zdumienie i przerażenie pierdołowatych  wyborców, stękających „a przecież miało być inaczej”!

   Metodę na „autostopowiczkę” próbował też zastosować w wyborach prezydenckich pan Miler z SLD.  Przy drodze postawił panią Ogórek, sam schował się w krzakach ale z jakiś tajemniczych powodów co chwila wystawiał z nich  swoją siwą łepetynę!  Gdy tylko pani Ogórek przedstawiała się wyborcom jako kandydatka niezależna i anty systemowa,   natychmiast za jej pleców wychylał się Miler  informując wyborców ile kasy  wyłożyło SLD na kampanię  tej pani. Wyborcy (choć naiwni i pierdołowaci) zwietrzyli podstęp i  wybory prezydenckie zakończyły się dla pani Ogórek, Milera i SLD kompromitującą porażką.  

   Nauczony  smutnym doświadczeniem w wyborach parlamentarnych, pan Miler postanowił zawrzeć koalicję z Palikotem  pod nazwą „Nowa Lewica” czy jakoś tak. . Panowie ustalili, że zastosują numer „na autostopowiczkę” i przy drodze ustawią panią Lewicką, zaś obaj skryją się w krzakach, tym razem skutecznie.  Znając jednak charakter obu panów nie można wykluczyć, że co chwila będą z tych krzaków wyglądać, a to pokazują świński łeb,  a to plastikowego (albo i swojego) penisa, że o siwej łepetynie Milera nie wspomnę! Z tej mąki chleba nie będzie!

   W bardzo trudnej sytuacji znalazła się Platforma Obywatelska. Ponieważ nie udało się w tej partii znaleźć ani jednej atrakcyjnej dla wyborców osoby którą można by postawić przy drodze w charakterze  „wabia” (działacze tej partii albo już są karani sądownie, albo dopiero prokuratorzy szykują im zarzuty) , więc z konieczności za atrakcyjną autostopowiczkę  w PO „robi” pani premier Kopacz. 

   Jednak na taki numer polski wyborca raczej nie da się nabrać, gdyż o walorach fizjologicznych  i innych  tej pani Polacy mają wyrobione zdanie! ( o walorach fizjologicznych i innych pana Olechowskiego bredził swego czasu Wałęsa)

    Stosując w polityce metodę na „atrakcyjną  autostopowiczkę  co bardziej rozgarnięci politycy „doczołgają” się do Sejmu i Senatu,  co  odkryją nazajutrz po wyborach Polacy, bezgranicznie zdumieni tym , że widzą w parlamencie te same ryje co zawsze (na widok których plują z odrazą), zaś „atrakcyjne” autostopowiczki  co to stały przy drogach i wabiły, gdzieś tajemniczo poznikały!

 

Anthony Ivanowitz

www.pospoliteruszenie.org

1.października. 2015r.