Uciekaj, uciekaj bo Cię wiatr zatrzyma.

 

Codziennie kilka tysięcy policjantów, zajętych jest konwojowaniem różnych rzezimieszków z więzień na sądowe sale rozpraw. W przypadku szczególnie groźnych przestępców, konwoje przypominają brygady wojsk desantowych, zaś sądy   silnie strzeżone więzienia dla bandytów. Politycy i pracownicy wymiaru sprawiedliwości już się do tego przyzwyczaili i uważają taki stan za normalny. Żaden z nich nie dostrzega oczywistego faktu, że cała ta zabawa z wożeniem  podejrzanych z więzień do sądów, a potem z powrotem, jest całkowicie pozbawiona sensu.  Zgodnie z polskim prawem, podejrzany o popełnienie przestępstwa, ma prawo uczestniczyć w rozprawie sądowej jego dotyczącej, jednak forma tego uczestnictwa nie jest określona. Postęp w dziedzinie internetowych technik  komunikacyjnych, umożliwia już od kilku lat, wirtualne uczestnictwo podejrzanych w rozprawach sądowych.

W każdym więzieniu, powinny zostać wydzielone pomieszczenia( jedno, dwa) będące wirtualnym  „ przedłużeniem” sali sądowej. Pomieszczenie to powinno być wyposażone w internetową kamerę filmową, mikrofon, oraz monitor telewizyjny. Sala ( nazwijmy ją „ sądowa” ) byłaby połączona poprzez internet, z salą rozpraw, wyposażoną w identyczny sprzęt.  Podejrzany uczestniczyłby w rozprawie na zasadzie telekonferencji, oglądałby przebieg procesu na ekranie monitora.  Rozprawa toczyłaby się tak jak  dotychczas, z tą  tylko różnicą, że uczestnictwo podejrzanego byłoby wirtualne. Realizacja projektu kosztowałaby w skali całego kraju, kilka milionów złotych. Tysiące policjantów tkwiących obecnie bezczynnie na ławach sądowych pilnując podejrzanych, mogłoby zająć się łapaniem przestępców. Oszczędności finansowe i korzyści innego rodzaju byłyby kolosalne, a równocześnie  podejrzani o popełnienie przestępstw mieliby zapewnione prawo do obrony w takim samym zakresie jak poprzednio.

Nic z tego !!!

Żadna koncepcja, żaden pomysł na usprawnienie jakiejkolwiek dziedziny życia społecznego, nie zostanie zrealizowany, jeśli nie mnoży biurokracji, czyli nie wydłuża koryta  z którego mogliby żreć politycy, ich rodziny, partyjni kamraci, pociotki, znajomi królika, itp.  Zauważmy, że rzeczywistym celem wszystkich podejmowanych w ostatnich 16 latach, „ reform”, było  wydłużanie koryta: mnożenie biurokratycznych bytów w  zastraszającym tempie. Idea która nie wydłuża koryta, jest dla naszych „ elit „ bezwartościowa, a jeśli koryto skraca, jest  skrajnie nieodpowiedzialna. W ciągu ostatnich 16 lat praktykowania demokracji, polski rak biurokracji rozrósł się z 60 tysięcy urzędasów, do 240 tysięcy i stale rośnie !!.

Takie mamy „ elity „ i taką przez nie wykreowaną rzeczywistość.

Czy coś się może w tym zakresie zmienić ? Czy możemy  wyłonić inne elity ?

Niestety nie możemy !!! . Demokracja- by służyła całemu narodowi a nie tylko przestępcom zorganizowanym w partie polityczne i  terrorystom zorganizowanym w związki zawodowe – wymaga od obywateli bezinteresownego zaangażowania się w sprawy publiczne. Polacy ani myślą angażować się bezinteresownie w cokolwiek !.  Ostatni atak zimy wykazał to dobitnie. Zasypanych śniegiem ulic nie było komu odgarnąć przez wiele dni. Polacy  odśnieżyli dojazdy od swoich posesji do dróg, ale już dalej ani centymetra. Jeśli z bezinteresownej pracy obywatela  RP ( Republiki Pomrocznej ) będzie korzystał on sam , jego rodzina i nikt więcej, to on taką pracę wykona. Ale  jeśli w  głowie polaczka zrodzi się przypuszczenie, że z jego krwawicy skorzysta nie tylko on i rodzina, ale również ktoś obcy, to palcem w bucie nie kiwnie !. Będzie brodził po kostki w błocie, śniegu, popsuje własne auto na wybojach, wpadnie w zaspę... ale  nie zrobi nic, bo mógłby na tym skorzystać jeszcze ktoś inny. Doświadczyłem tego osobiście, próbując skrzyknąć sąsiadów do odśnieżenia ulicy z której wszyscy korzystamy, a która została zasypana śniegiem tak obficie, że nie dało się po niej przejechać. Odesłano mnie grzecznie, acz stanowczo  na  Berdyczów.  Przez tydzień wszyscy męczyli się w zaspach śniegu, ale oprócz mnie nikt na wspólnej drodze łopatą nie ruszył.  W dziesięciu chłopa odśnieżylibyśmy drogę w godzinę !. Ożłopani piwskiem, leżeli przed telewizorami i złorzeczyli na pierdolony rząd który im nie odśnieżył ulicy. Tak było w całej Polsce. Jeśli gdzie niegdzie było inaczej,  to media nadawały temu rozgłos na zasadzie sensacji, podobnej do narodzin cielaka o dwóch głowach.

Naród który nie jest zdolny do bezinteresownej kooperacji, przy rozwiązywaniu lokalnych problemów na poziomie sąsiedzkim i osiedlowym, nie dorósł do demokracji, która wymaga bezinteresownej aktywności obywateli na wszystkich poziomach życia publicznego.  Społeczeństwa tego pokroju, padają łatwym łupem przestępczych sitw zwanych partiami, które zawłaszczają Państwo, czyniąc z niego żerowisko dla siebie.  Proponowanie takim  „ elitom” jakiś idei, pomysłów, służącym ogółowi- bez pożytku dla nich-  to  strata czasu.. Zrozumiała to polska młodzież uciekająca z kraju w popłochu, jak z miejsca dotkniętego  trądem.

 

Anthony Ivanowitz

16. stycznia.2006r.

www.pospoliteruszenie.org