F- 16, czyli dlaczego Amerykanie naszymi przyjaciółmi są

 

 

   Dwa z czterech zakontraktowanych w USA samolotów F-16 które miały  wylądować w Polsce  7 listopada, niespodziewanie wylądowały w... Islandii. Przyczyną były kłopoty techniczne. Pierwsza próba  przelotu „polskich” F-16 przez Atlantyk zakończyła się powrotem do USA, z powodu... awarii. Jednak samoloty przeleciały w końcu ocean, z tym, że dwa z nich doleciały aż do Niemiec i popsuły się dopiero tam, zaś  dwa pozostałe odmówiły posłuszeństwa już nad Islandią. Do Polski samoloty przylecą więc z dwóch kierunków: dwa „lepsze” z Niemiec i dwa „gorsze” z Islandii, o ile oczywiście nie popsują się po raz kolejny i nie będą musiały przymusowo lądować w innych państwach. Jeśli jednak dopisze szczęście pilotom, samolotom i IV RP, to – jak zapewnił rzecznik MON-u  Piotr Paczkowski-  samoloty przylecą do Polski w czwartek, gdyż na ten dzień zaplanowano ich uroczyste powitanie.

   Jednak kłopoty z F-16 na tym się nie zakończą, wręcz przeciwnie! Rzecznik MON poinformował, że samoloty nie będą mogły latać przez okres co najmniej 2 miesięcy, gdyż wcześniej nie uda się ich... oclić.  Polskie procedury celne są tak przemyślnie skonstruowane, że  oclenie w normalnym trybie czegokolwiek, zajmuje urzędnikom co najmniej 2 miesiące!  Rzecz jasna można by całą rzecz przyspieszyć, gdyby temu, czy innemu celnikowi „posmarować łapę” jak to robią powszechnie polscy przedsiębiorcy, ale polska armia już się doszczętnie spłukała kupując samoloty, więc na „smarowanie łap” celnikom już jej nie stać.  Samoloty będą więc stały czekając aż je celnicy łaskawie oclą! Dopiero po ocleniu poderwą się do lotu,...i wtedy nasi kapelani wojskowi wykażą swoją przydatność, oraz udowodnią ostatecznie, że to oni są awangardą bojową polskiej armii!  Jest wielce prawdopodobne, że tuż po starcie (już oclone) samoloty wylądują przymusowo na pobliskim kartoflisku, nieopodal lotniska   Przy odrobinie szczęścia pilot być może przeżyje, a jeśli szczęście go opuści, to wdowa po nim otrzyma jakiś order, albo nawet i dyplom, zaś osieroconym dzieciom rząd USA zafunduje wycieczkę do Disnejlandu. Ordynariat Polowy Wojska Polskiego przygotuje podniosłą, katolicką oprawę pochówku, oraz odprawi modły w intencji podniesienia jakości samolotów, co stanowić będzie nasz oryginalny wkład w rozwój lotnictwa wojskowego w IV RP!

   Samolot (czy raczej pozostałości po nim) zostanie starannie zebrany z kartofliska i przewieziony do hangaru, gdzie polskie „złote rączki” przywrócą go stanu świetności, podobnie jak to już uczynili z pięcioma  trzydziestoletnimi samolotami transportowymi, które rząd USA zamiast na złomowisko, przekazał wspaniałomyślnie Polsce, w nagrodę za udział  polskiego wojska w napaści na Irak, przy boku US Army.

   Incydent z samolotami F-16 może stanowić podstawę do tego, aby ambasador USA w Warszawie zdymisjonował nie tylko ministra Giertycha, ale i cały rząd IV RP i desygnował na stanowisko premiera kogoś bardziej odpowiedniego niż pan Jarosław  Kaczyński (na przykład piątego sekretarza ambasady)  który nawet przylotu 4 samolotów  nie potrafi dobrze zorganizować. Ogólnie, czego się ten rząd  dotknie to zaraz popsuje, nawet nowym samolotom F-16 nie przepuścił (dotykał się do nich minister Radek Sikorski, podczas ostatniego pobytu w USA) choć polscy podatnicy zapłacili za nie krocie, od ust sobie odejmując. Takiego skandalu rząd USA dalej tolerował nie będzie, co jest oczywiste!!

 

 

 

Anthony  Ivanowitz

8. 11. 2006r.                             

www.pospoliteruszenie.org