Synagoga szatana- humoreska tragikomiczna




Eminencje biskupio- kardynalskie kierujące kościołem w Polsce, mają do rozwiązania kilka bardzo poważnych problemów natury ekonomiczno – estetycznej, a nawet ekumenicznej!


Oczywiście najważniejszym wyzwaniem współczesnego kościoła i w Polsce i na świecie jest nakłonienie jak największej liczby wiernych do tak zwanego „wyszczepienia” się.


Jaki oni mają w tym interes aby naganiać parafian do szczepień (czyli reprezentować w Polsce interesy żydowskiej firmy Fajzer, choć do niedawna reprezentowali ponoć samego Pana Boga) - tajemnica to wielka, choć nie do końca. Na postawę eminencji, księży parafialnych, wikarych i innych przeróżnych próżniaczych plebanów wpływa ..rachunek ekonomiczny.


Jeśli przyjmiemy, że statystyczny wierny uczęszcza na mszę 4 razy w miesiącu i wrzuca na tacę średnio 5 zł, to miesięczny „urobek” z jednego wiernego który się nie zaszczepił wynosi...20zł, czyli tyle co kot napłakał! Po taką kwotę to nawet nie opłaca się proboszczowi schylić, więc schylają się kościelni!

Ale jeśli ten wierny zaszczepi się i odwali kitę, to już „urobek” z niego jest godny szacunku. Bo to i rodzina musi opłacić miejsce na cmentarzu (jeśli cmentarz jest własnością kościoła), katolicka oprawa pochówku też kosztuje, w czasie mszy żałobnej kościelny „obskoczy” z tacą żałobników a każdy z nich wrzuci po 10 zł głównie zmyślą o nieboszczyku (że to niby ksiądz się lepiej pomodli za jego zdrowie- to znaczy o lepszą pozycję w niebie - niż powiedzmy gdyby wrzucić na tacę 5 zł).


Słowem zaszczepiony nieboszczyk generuje o wiele większe przychody(skromnie licząc jakieś 2-3 tysiące) niż wierny niezaszczepiony, ale żyjący. Dla takiego to nawet nie opłaca się zapalać świec w kościele, gdyż koszt ich zakupu przewyższa dochody z tacy! Dodatkowo za propagandę szczepionkową też można „przytulić” nieco grosza z wielu źródeł budżetowych, a i od Fajzera jakaś prowizja wpadnie.


Tą kwestię mamy już wyjaśnioną!


Innym palącym problemem współczesnego kościoła w Polsce jest ustalenie w jaki sposób taki czy inny pleban (oczywiście próżniaczy!) ma udzielać komunii świętej: na rękę wiernego czy bezpośrednio na jego język.

Problem jest natury estetyczno higienicznej.


Otóż przy udzielaniu komunii „na język”, wierny musi szeroko otworzyć jamę ustną. Księżulo który udziela komunii musi chcąc nie chcąc spojrzeć w czeluście gęby i jeśli jest estetycznie wrażliwy to co chwila przeżywa załamanie nerwowe.

Najgorsze są sytuacje gdy wierny otworzy jamę ustną do przyjęcia komunii a ma tylko jednego zęba i to jedynkę górną. Zawsze tym zębem zrzuci opłatek na ziemię, co jest wielkim świętokradztwem.

Tak zrzucone „ciało Chrystusa” złapał „w locie” swego czasu na jednej ze mszy prezydent Polski Andrzej Duda! Ale trudno oczekiwać żeby prezydent łapał „opłatki chrystusowe” na mszach w kościołach całej Polski, choć byłoby to z wielkim pożytkiem i dla kościoła i dla państwa polskiego! Prezydent też powinien być zadowolony, gdyż po raz pierwszy wykonywał by jakąś pożyteczną robotę.


Tak więc część hierarchów kościelnych zdecydowała, że z przyczyn estetyczno higienicznych lepiej będzie jak opłatek zostanie położony przez duchownego na dłoni parafianina, a ten niech już sobie włoży ten opłatek w czeluście jamy ustnej czy gdzie tam uzna za stosowne!


Ale w trakcie realizacji tego słusznego postulatu pojawił się inny problem. Nie jest żadną tajemnicą, że duża część plebanów lubi sobie pohulać w przeróżnych burdelach z pobożnymi niewiastami lub rozmodlonymi gejami i najczęściej robi to w nocy z soboty na niedzielę (czyli po fajrancie).


Taki księżulo jak się rozkręci, to o Bożym świecie zapomni i na pierwszą mszę świętą w niedzielę pędzi swoim „porszakiem” prosto z burdelu. Dłoni w pośpiechu nie umyje, a dotykał nimi różne części ciała jakiejś pani albo pana (a czasami obmacywał oboje jak lubi figle orgiastyczne), nalewał wódkę, zakąszał i robił różne inne rzeczy nie zawszy z zgodzie z higieną. I takimi łapskami podaje na rękę jakiej babinie komunię a wraz z nią wszelkie znane medycynie zarazki, bakterie, toksyny, resztki kiełbasy z zakąski (jeszcze usmarowanej musztardą), jakieś włosy kto wie czy nie łonowe albo i z gorszego miejsca, i co tam jeszcze!

Jeśli trafi na babinę słabowitego zdrowia (a dodatkowo „wyszczepioną”) to parafianka może takiego eksperymentu nie przeżyć, co z ekonomicznego punku widzenia byłoby nawet wskazane! (patrz początek artykułu.).


Jednak podstawowym problemem współczesnego kościoła w Polsce i na świeci jest naganianie do szczepień, czyli nakłanianie ludzi do popełnienia samobójstwa -płynem którego składu chemicznego nikt nie zna - a po którym w czasie badań szczury i myszy masowo traciły życie. Obecnie tracą życie i zdrowie naiwni parafianie, którzy dali się oszukać swoim „pasterzom” (kurwa ich mać!)!




Panie Boże, ześlij na tych kościelnych szatanów ogień piekielny, gdyż jeśli tego nie zrobisz to sobie pomyślę, że Ciebie nie ma!!!



Anthony Ivanowitz

02.08.2021r.

Www.pospoliteruszenie.org