Komedyjka. Korupcja polityczna, czyli Bóg, honor, lewizna i kurestwo.

 

 

O S O B Y:

 

 

  1. Premier – byłoby wielkim nietaktem, opisywanie tej tak powszechnie znanej persony.
  2. Sekretarz Stanu – nim rozpoczął karierę polityczną, pracował jako katecheta w szkole podstawowej.
  3. Podsekretarz Stanu – kumpel Sekretarza Stanu. Razem pracowali w tej samej szkole. Podsekretarz uczył wychowania fizycznego.
  4. Dyrektor Departamentu -  szwagier Podsekretarza Stanu. Nim – z namowy szwagra-„poszedł w politykę”, pracował jako referent do sprawa ogólnych w starostwie powiatowym, zaś po wyrzuceniu go stamtąd za pijaństwo, zatrudnił się „na kasie” w markecie spożywczym. 

 

MIEJSCE AKCJI: gabinet premiera IV RP. Wyposażony tak, jak go w telewizji pokazują. Trwa narada najbliższych współpracowników Premiera. Temat narady: stworzenie „nowej” większości sejmowej, po rozpadzie „starej”koalicji z partią  chłopów w biało- czerwonych krawatach. Uczestnicy narady siedzą przy długim stole konferencyjnym.

 

 

Premier:

-         Panowie, mamy poważny problem!  Od tygodnia koalicja nie istnieje, a nowej nie ma jak utworzyć. Po prowokacji zorganizowanej przez panią z „kurwikami” w oczach, politycy z innych partii boją się z nami rozmawiać.  Oni sądzą, że my nagramy ukrytą kamerą ich korupcyjne żądania, zaś my obawiamy się, że to oni nagrają ukrytą kamerą nasze korupcyjne propozycje. Pełny pat: oni  myślą, że my chcemy ich publicznie skompromitować, my zaś sądzimy, że to oni chcą nam wyciąć taki numer. Jak z tego wybrnąć? Albo coś wymyślimy, albo koalicji nie sklecimy. A wówczas przedterminowe wybory mamy jak w banku, Tego chyba nie chcecie?

Sekretarz Stanu:

-         widzę rozwiązanie! Musimy ich zapraszać na korupcyjne negocjacje do specjalnie przez nas przygotowanego pomieszczenia.  Nie będzie w nim żadnych sprzętów, a więc i możliwości ukrycia mikrofonu czy kamery.

Podsekretarz Stanu:

-         nic z tego Stasiu! Ukryje -taki jeden z drugim- kamerę czy mikrofon w bucie, albo i w nogawce spodni, nagra nasze korupcyjne propozycje, zaniesie do telewizji i znów  wybuchnie afera na całą Polskę.  Sprzęt nagrywający produkują teraz taki mały, że schowasz byle gdzie! ( zalega kilku minutowe milczenie. Wszyscy myślą intensywnie)

Premier:

-         Tomek ma rację, sprzęt nagrywający produkują teraz taki mały, że schowasz byle gdzie! (milczą dobre pięć minut)

Sekretarz Stanu:

-         to może prowadzić negocjacje w negliżu, w samych kąpielówkach? Za majtki  - taki jeden z drugim – kamery nie schowa!

Dyrektor Departamentu:

-         kamery może nie, ale mikrofon ukryje. Przyślą na negocjacje jakąś babę postury tej z „kurwikami” w oczach,  to nawet jakby majtki ściągnęła, to i tak znajdzie miejsce żeby kamerę ukryć! (Premier i pozostali wybuchają śmiechem, bardzo im się dowcip Dyrektora Departamentu spodobał)

Sekretarz Stanu:

-         taka, to nawet miejsce by znalazła, aby całe studio telewizyjne ukryć (wesołość narasta, wszyscy śmieją się jak opętani)

Premier (przypomniał sobie, że problem braku koalicji nadal nie rozwiązany)

-         no chłopy, będzie tego dobrego, radzić mieliśmy jak koalicję sklecić, a nie jaja sobie robić, słucham propozycji (wszyscy milkną, myślą intensywnie przez kilka minut)

Podsekretarz Stanu:

-         to może organizować korupcyjne negocjacje na sejmowym basenie? Negocjatorzy wejdą do wody po szyję. Jak który  wcześniej ukrył w majtkach mikrofon, to w wodzie ulegnie on uszkodzeniu i niczego nie nagra.

Dyrektor Departamentu:

-         Stasiu, czy ty chcesz nam Premiera utopić?! Przyślą z korupcyjną propozycją Giertycha i nieszczęście gotowe. Wejdą do basenu... jak Giertychowi będzie wody pod szyję, to Jarka już nie będzie widać, utopi się jak nic, tym bardziej, że pływać nie umie.

Podsekretarz Stanu:

-         no tak, czego by nie wymyślił, to źle. Ale nas ta baba z „kurwikami” w oczach załatwiła!

-         to może zapraszać na negocjacje basenowe, tylko polityków o wzroście takim jak Jarka i tylko mężczyzn? Chłopa zawsze łatwiej sprawdzić, czy w mikrofonu wodoszczelnego w majtkach nie ukrył.  Niby to niechcąco, złapie Jarosław  takiego negocjatora za interes i wyczuje czy oprócz fujary, jeszcze mikrofon w majtkach nie jest ukryty.

Dyrektor Departamentu:

-         i będzie następny skandal. Nakręcą całe zajście kamerą ukrytą w dnie basenu i roztrąbią w mediach, że Jarek dobierał się do chłopa! Dopiero byłby obciach! To już lepiej negocjować z babami. Złapie taką Jarek za grzywę, to co prawda roztrąbią w telewizji, że ją molestował seksualnie... ale lepsze już to, niż posądzenie o homoseksualizm!

Premier (zdenerwował się, oczekiwał sensownej porady, a tu proszę co mu jego współpracownicy proponują. Wstał z miejsca, krzyczy)

-         żebym jak takiej krótkiej ławy zawodników nie miał jak mam, to już bym was wszystkich pogonił w cholerę! Co który z was zaproponuje, to takie głupoty, że żal dupę ściska słuchając tego!... Wszystko na mojej głowie! Jak ja czegoś nie wymyślę, to już koniec... żadnej z was korzyści nie ma, żadnej wyręki... wstyd mi za was ... (Premier siada zdenerwowany i zmęczony wystąpieniem, pije wodę mineralną prosto z butelki. Milczą wszyscy, myślą intensywnie...chyba Premier coś wymyślił, bo twarz mu się rozpromieniła)

-         zrobimy tak: będziemy informować zapraszanych na korupcyjne negocjacje polityków, by przyjeżdżali z  własnymi kamerami i mikrofonami. My też będziemy wszystko nagrywać naszymi kamerami, o czym ich uprzedzimy.  Będziemy im proponować stanowiska za „friko”,  bez pieniędzy, w czynie społecznym.  Odwołamy się do ich poczucia patriotyzmu, oddania ojczyźnie. Posmrodzimy dydaktycznie o honorze, dziejowej misji, umiłowaniu narodu i państwa. Zaproszeni do negocjacji politycy wiedząc, że treść rozmów rozpowszechnimy w telewizji, bez szemrania się zgodzą na wszystko, bo jakie będą mieli inne wyjście? Przecież nie wyskoczą z żądaniem posady dla siebie i rodziny w zamian za poparcie wiedząc, że rozmowa jest nagrywana!  Oni się zgodzą za darmo dla ojczyzny pracować, a my im będziemy po cichu pieniądze na konta przelewać. A jak który podskoczy, to kranik z kasą zakręcimy...lepsze to będzie niż weksle Leppera... no co wy na to?

Sekretarz Stanu:

-         Premier to ma łeb, co my byśmy bez ciebie Jarku zrobili?

Premier:

-         ty dla przykładu, to byś nadal pracował w szkole jako katecheta, a twój kolega jako nauczyciel WF-u... gdyby nie ja, to do końca życia bylibyście nikim...

-         no kończymy naradę, od jutra rozpoczynamy cykl spotkań z  politykami opozycji, może kilku przeciągniemy na naszą stronę. Na koniec pokażę Wam aparacik, który dał mi  Antoś Macierewicz. Służy on do wykrywania schowanych kamer i mikrofonów. Jak włączę i będzie się paliło światełko, to znaczy, że w pomieszczeniu jest gdzieś ukryty mikrofon albo kamera. (wyjmuje aparacik i załącza. Natychmiast zapala się czerwone światełko)

-         co jest, do jasnej cholery? Ktoś nas nagrywa, zaraz sprawdzę kto (przełącza aparat na lokalizację źródeł nagrywania, aparacik pokazuje trzy źródła nagrywania, skupione w promieniu 2 metrów. Premier wyjmuje telefon komórkowy, wybiera numer)

-         Antoś, przyślij pilnie kilku swoich wywiadowców, wyobraź sobie, że pracownicy mojej kancelarii mnie nagrywali, Zrób z nimi porządek.(nerwy panu Premierowi puściły, takie niewdzięczności się nie spodziewał, wrzeszczy na całe gardło)

-         wy podłe kanalie, to ja was z nizin na polityczne salony wyniosłem, a wy tak mi się  odwdzięczacie? Zaraz Antek zrobi z wami porządek (wzburzony premier wybiega z gabinetu, zamykając za sobą drzwi na klucz. Pozostali uczestnicy spotkania siedzą przestraszeni ale i zaskoczeni. Każdy z nich sądził, że tylko on nagrywa spotkanie, a tu proszę taka niespodzianka. Już Antek zrobi z nimi porządek;  podłe gady, Judasze!!... Anthonemu też udziela się zdenerwowanie pana Premiera, opuszcza więc pomieszczenie nie czekając na przybycie wywiadowców Macierewicza. Mógłby on  (znaczy się Anthony) nie wytrzymać nerwowo, i w zdenerwowaniu spuściłby  zdrajcom wpierdol. Kamery by to nagrały, dopiero byłby skandal! )

 

 

K U R T Y N A

 

 

      Ps. Dawno, dawno temu (jeszcze za komuny), autor komedyjki też otrzymał korupcyjną propozycję.  Pewna, poznana na dancingu niewiasta, zaproponowała Anthonemu pójście z nim do hotelu, jeśli zapłaci jej za fatygę pewną -dość znaczną -sumę pieniędzy. Mówiąc językiem współczesnym, dama owa domagała się skorumpowania. Anthony – co oczywiste- kategorycznie odmówił, gdyż po pierwsze żądanej kasy nie posiadał, zaś po drugie w chwili otrzymania korupcyjnej propozycji był trzeźwy jak świnia, więc pani ta zupełnie mu się nie podobała. Jednak w miarę upływu czasu (i ilości wypitego alkoholu) niewiasta ta jakby cudownie wypiękniała, znalazła więc następnego adoratora, który z korupcyjnej propozycji skorzystał.  Opisanego incydentu korupcyjnego nikt nie nagrał ani ukrytą ani odkrytą kamerą, więc obyło się bez publicznego skandalu!

 

Anthony Ivanowitz

1. października 2006r

www.pospoliteruszenie.org