Leczenie czy ludobójstwo
Niemiecki lekarz Stefan Rastocny w książce "Biorezonans
i inne techniki terapeutyczne" pisze, że (UWAGA)...50 do 80 %
diagnoz stawianych w niemieckich szpitalach jest błędnych, co wynika
z oficjalnych statystyk medycznych!
Co to oznacza dla
osób u których zdiagnozowano chorobę nowotworową? (przypomnę w tym
miejscu, że wśród przyczyn zgonów w krajach białego człowieka,
nowotwory zajmują drugą pozycję, po chorobach
kardiologicznych)
Oznacza to, że co najmniej połowa z nich (a
być może nawet 80%) nie ma żadnego raka, jest tylko ofiarą pomyłki
diagnostycznej.
Wszyscy ci nieszczęśnicy którzy mają
raka i ci u których tylko raka pomyłkowo zdiagnozowano zostaną
poddani "nowoczesnej "metodzie leczenia nowotworu,
polegającej na chirurgicznym usunięciu tkanki "nowotworowej",
następnie radioterapii i chemioterapii. W wyniku tej "nowoczesnej"
terapii onkologicznej, 97% z nich umrze w krótkim czasie (do 5 lat od
operacji) a tylko 3 % dożyje 5 lat i dłużej.
Te
tragiczne statystyki wydają się być jakąś farsą zwłaszcza w świetle
innych statystyk pokazujących, że średni okres przeżycia ludzi z
chorobą nowotworową, która nie jest w żaden sposób leczona
wynosi...12 lat.
Dlaczego miliony ludzi na całym świecie
poddaje się zabójczej terapii "nowoczesnego" leczenia
nowotworów? Gdyż o przytoczonej statystyce nie wiedzą, a lekarze o
niej nie informują!
Jaka powinna być procedura kwalifikowania
pacjentów do "nowoczesnego" leczenia chorób
nowotworowych?
Zgodnie z polskim prawem (podobne
obowiązuje na całym świecie) lekarz powinien poinformować pacjenta o
proponowanej terapii, o jej skuteczności, możliwych powikłaniach,
statystykach przeżycia, itp, itd).
Jak powinna
wyglądać taka rozmowa "kwalifikacyjna"?
Popuszczę
wodze fantazji.
Gabinet lekarski.
Przy
biurku siedzi lekarz, do pokoju wchodzi pacjentka, zasuszona
staruszka.
Lekarz: witam szanowną panią
Kowalską, pani siada bo mam do zakomunikowania dwie ważne informacje,
jedną dobrą o drugą złą, od której zacząć?
Staruszka:
a zacznij pan od tej złej, mam już 86 lat, to już mnie nic nie
zmartwi
Lekarz: jak Pani sobie życzy, otóż ma
pani raka
Staruszka: a już myślałem, że to coś
poważnego
Lekarz: gratuluję poczucia humoru,
będzie on pani bardzo potrzeby, gdyż pogodne nastawienie do życie
sprzyja wyzdrowieniu
Staruszka: a ta dobra
wiadomość?
Lekarz: będziemy panią leczyć z tego
nowotworu najnowocześniejszą na świecie terapią
Staruszka:
a będzie niedyskrecją jeśli pana doktora o szczegóły tej terapii
zapytam?
Lekarz: to mój obowiązek aby o
szczegółach poinformować. A więc najpierw tego guza pani wytnę,
oczywiście z odpowiednim naddatkiem, bo co będę sobie żałował, a
później
koledzy poprawią radioterapią
i chemioterapią
Staruszka: i co przeżyję?
Lekarz:
tego gwarantować pani nie mogę, ale zgodnie z naszymi statystykami
będzie pani miała przed sobą jakieś.. 2 lata życia. Ale muszę
poinformować jeszcze o jednym,
gdyż
obliguje mnie do tego prawo i sumienie. Jeśli nie podda się pani
żadnemu leczenie, to statystycznie przeżyje pani jeszcze jakieś 12
lat. Przygotowałem już
odpowiednie
papiery do podpisu. Pani podpisze czytelnie zgodę na leczenie
nowoczesne, o tutaj proszę złożyć czytelny podpis.
Staruszka:
Czy ja dobrze usłyszałem, bo trochę przygłucha jestem, czyli jeśli
pan doktor będzie mnie leczył nowocześnie, to przeżyję 2 lata, a jak
mnie pan doktor nie
będzie
leczył w jakikolwiek sposób to przeżyję 12 lat?
Lekarz:
no tak wynika ze statystyk, ale wie pani ile warte są statystyki,
pies i jego właściciel mają średnio 3 nogi, a widziała pani kogoś o 3
nogach?
Staruszka: tym przykładem to mnie pan
przekonał, tylko jest pewien problem, zapomniałam okularów, a bez
nich to jak się podpiszę, to pan doktor pomyśli żem
niepiśmienna. Pan poczeka a ja pobiegnę po
okulary, bo już czuję, że wyzdrowiałam....
Staruszka
zrywa się z krzesełka i ze zgrabnością młodziutkiej łani pędzi po
okulary, mamrocząc pod nosem...ja pierdolę..12 lat, to po co ja
majątek temu nygusowi przepisałam?
Gdyby każdy z
lekarzy onkologów przeprowadził podobną rozmowę z każdym pacjentem
"onkologicznym", to 100% z nich "zagłosowałby
nogami" jak staruszka ze skeczu powyżej!
Czym wtedy
zajmowałaby się banda onkologów? Mój kolega mówi, że woziliby gnój,
taczkami w świniarniach.
Współczesna onkologia to
kryminał w czystej postaci! Masowe stosowanie terapii które powodują
prawie 100 % śmiertelność w krótkim czasie, nie jest żadnym
leczenie, lecz zorganizowanym systemem ludobójstwa!
Anthony
Ivanowitz
30.03.2025r.
www.pospoliteruszenie.org
-----------------------------------
Osobom
o silnych nerwach polecam wysłuchanie wywiadu z lekarzem medycyny dr
Zyskowską, z którego dowiecie się więcej mrożących krew w
żyłach informacji o "nowoczesnej" metodzie leczenia
nowotworów.
Link do wywiadu
tutaj:
https://www.youtube.com/watch?v=LKfvZYJNrwc