Ocalić od zapomnienia

 

Część I:   Kiedyś sławny, dziś zapomniany. Aleksander Januszek – genialny lutnik

 

 

   Gdyby w jakiejś  ulicznej sondzie zapytać Piotrkowian  czy wiedzą kim był Aleksander Januszek, to   zapewne odpowiedzieliby oni zgodnie z prawdą, że nigdy o takowym nie słyszeli!

   A był Aleksander Januszek genialnym i słynnym w swoim czasie lutnikiem, mieszkającym i tworzącym  w Piotrkowie Trybunalskim. Produkował skrzypce, wiolonczele i altówki.

   Historia życia Januszka  w modelowy wręcz sposób wpisuje się w   amerykański mit „od pucybuta do milionera” i stanowi gotowy scenariusz  na pasjonujący film  o błyskotliwej karierze utalentowanego samouka, pnącego się uparcie ze społecznych nizin aż na sam szczyt sławy i powodzenia.

   Aleksander Januszek przyszedł na świat w roku 1860 w Gróćcu  k. Będzina. Od najmłodszych lat  przejawiał talent do majsterkowania, konstruując już jako dziecko wymyślne urządzenia, machiny i ...instrumenty muzyczne.

   Rodzice Aleksandra widząc jego smykałkę do przeróżnej „mechaniki”  postanowili wykształcić go na....kotlarza.

   Pracując już jako kotlarz ( w międzyczasie Januszek przeprowadził się do Sławkowa w powiecie olkuskim), Januszek nadal  konstruował instrumenty muzyczne, głównie skrzypce, które cieszyły się dużą popularnością wśród lokalnych muzykantów.

   Przełomowym dla kariery lutniczej Januszka okazał się jego wyjazd  do rodziny zamieszkałej w Kijowie. Tam zatrudnił się na okres 3 miesięcy u znanego lutnika Pawła Chylińskiego. Po powrocie do Sławkowa, Januszek z pasją zabrał się  do budowy skrzypiec,  wzorując je na instrumentach mistrzów włoskich (Amatiego i Stainera),   których konstrukcyjne niuanse podpatrzył terminując u kijowskiego lutnika. To już były prawdziwe, wysokiej klasy instrumenty.

    Wieści o  uzdolnionym lutniku ze Sławkowa i jego wspaniałych instrumentach dotarły aż do Piotrkowa, wówczas stolicy rosyjskiej, carskiej guberni. Szczególne zainteresowanie działalnością Januszka wykazał  Alfons Brandt, wszechstronnie wykształcony muzycznie (ukończył konserwatorium w Moskwie), wybitny skrzypek i pedagog (zorganizował  pierwszą w Piotrkowie szkołę muzyczną, która mieściła się w kamienicy na rogu obecnej ulicy Sieradzkiej i Rynku Trybunalskiego), który utworzył i prowadził w Piotrkowie orkiestrę symfoniczną, sławną i cenioną daleko poza granicami guberni piotrkowskiej.

    W roku 1907 orkiestra  Alfonsa Brandta przyjechała na gościnny występ do Sławkowa. Po koncercie, panowie Brandt i Januszek spotkali się, zaś efektem ich rozmowy była... przeprowadzka  Januszka do Piotrkowa. ( „...będziesz Pan miał utrzymanie z samego tylko oprawiania smyczków”- takim argumentem miał przekonać Januszka do przeprowadzki do Piotrkowa, Alfons Brandt).

    Tak zmarł Januszek - kotlarz, a narodził się Januszek- lutnik.

   Januszek zamieszkał w Piotrkowie przy ulicy Kaliskiej. (obecnej Słowackiego). Nie wiemy w którym budynku posiadał  mieszkanie ani gdzie zorganizował swoją pracownie, gdyż nie zachowały się z tego okresu żadne dokumenty. ( W spisie mieszkańców Piotrkowa z lat 1900-1916, będącym w posiadaniu Archiwum Państwowego, Aleksander Januszek nie występuje)

   Od momentu przeprowadzki do Piotrkowa, kariera lutnicza Januszka uległa niebywałemu  przyspieszeniu!  W roku 1908,  Januszek zgłosił na Krajową   Wystawę Przemysłową w Lublinie 10 skrzypiec własnej roboty. Instrumenty te okazały się świetne i w rezultacie przyniosły ich twórcy  pierwszą nagrodę i złoty medal.

   Aleksander Januszek okazał się nie tylko genialnym lutnikiem, ale i wyjątkowo obrotnym handlowcem: najbardziej wartościowy egzemplarz skrzypiec ofiarował on Januszowi Barcewiczowi- członkowi jury, światowej sławy skrzypkowi. Wzruszony  muzyk odwzajemnił się Januszkowi ofiarowując mu złotą spinkę w kształcie liry,  którą Januszek  nosił w klapie marynarki do końca życia.

   Ten świetny gest marketingowy  (oraz sukces skrzypiec Januszka na wystawie  w Lublinie) odnotowała cała ówczesna prasa krajowa (oraz zagraniczne periodyki poświęcone muzyce), czyniąc  Aleksandra Januszka  sławnym w całej Europie!

   Wystawa w Lublinie stanowiła punkt zwrotny w karierze lutniczej Januszka nie tylko z powodu otrzymania nań głównej nagrody. W trakcie wystawy, poznał Januszek niejakiego inżyniera  Grudzińskiego, będącego w posiadaniu oryginalnych skrzypiec Stradivariusa. Inżynier Grudziński udostępnił skrzypce Januszkowi, zaś ten dokonał szczegółowych pomiarów instrumentu. Kolejne skrzypce konstruował Januszek wiernie kopiując instrument Stradivariusa.

   Zdaniem wielu współczesnych skrzypków oraz znawców lutniczego rzemiosła, niektóre z egzemplarzy skrzypiec Januszka swoim wspaniałym brzmieniem prawie nie ustępują instrumentom Stradivariusa! 

   Mając taki produkt, Aleksander Januszek musiał odnieść sukces handlowy! Swoje instrumenty sprzedawał w całej Europie, zaś kilkanaście z nich trafiło nawet do USA, dokąd zabrał je dyrektor konserwatorium w Chicago (niejaki Rehder), płacąc po 100 dolarów za sztukę. (W roku 1910,  sto dolarów  USA stanowiło równowartość  pięciu uncji  złota. Jedna uncja złota kosztuje obecnie ok. 4800 zł. Stosując taki przelicznik, można określić cenę po jakiej Januszek sprzedał skrzypce do USA na  ok. 24 000 zł  za sztukę, w obecnej polskie walucie)

   Współcześnie ceny skrzypiec Januszka (w dobrym stanie technicznym),  kształtują się na poziomie kilkunastu tysięcy złotych i więcej,   w zależności od okresu w którym zostały przez Januszka wykonane.  Najdroższe są repliki skrzypiec Stardivariusa.

   Muzeum Instrumentów w Poznaniu posiada w swoich zbiorach  dwa egzemplarze skrzypiec Januszka, jedne  wykonane w roku 1910, drugie w roku 1912.

   W czym tkwi tajemnica wspaniałego brzmienia skrzypiec Januszka? Najprawdopodobniej w drewnie z których je wykonywał. Drewno to było sezonowane (suszone) ....kilkaset lat! Pozyskiwał je   ze starych organów kościelnych przeznaczonych do rozbiórki. Specyficzny mikroklimat panujący w kościołach, w ciągu kilkuset lat  musiał doprowadzić do takich zmian fizyko-chemicznych w strukturze drewna, które czyniły je idealnym materiałem konstrukcyjnym na skrzypce.

     Aleksander Januszek zmarł w Piotrkowie Trybunalskim w listopadzie 1916 roku i został pochowany na starym cmentarzu. Jego mogiły nie udało się autorowi odnaleźć ani na podstawie archiwalnych  - jeszcze rosyjskich- rejestrów cmentarnych, ani w czasie długich wędrówek po cmentarzu.

   Niewiele wiemy o  rodzinie Januszka. Z zachowanego odpisu aktu zgonu (znajdującego się w księgach parafialnych  kościoła pod wezwaniem świętego Jakuba w Piotrkowie)  wynika, że był  wdowcem, synem   Piotrka Januszka  i Marianny z Biedrońskich.  Zenon Ostalczyk (1) w latach sześćdziesiątych odszukał zamieszkałą w Piotrkowie córkę Januszka.  Na tych informacjach  nasza wiedza o rodzinie Januszka kończy się.

 

Aleksander Januszek - słynny w swoim czasie w całej Europie genialny lutnik, został przez współczesnych Piotrkowian zapomniany!

 

  Gdyby Januszek mieszkał i tworzył w któryś z miast niemieckich, austriackich, włoskich czy francuskich,    wszędzie tam  stałby się kulturalno-turystyczną ikoną, magnesem przyciągającym tłumy turystów.

   Jedna z ulic byłaby nazwana imieniem Aleksandra  Januszka. W domu w którym mieszkał zostałoby utworzone muzeum poświęcone Januszkowi,  a w nim urządzono by pracownię lutniczą,  w której  zatrudniony lutnik „na oczach” zwiedzających produkowałby miniaturowe skrzypce sprzedawane turystom.

   Władze miast organizowałyby coroczne festiwale muzyki skrzypcowej imienia Januszka, bito by rocznicowe monety i medale z podobizną Januszki,  cukiernicy oferowali by torty Januszki (w kształcie skrzypiec), wydawano by foldery i ksiązki o Januszce.

   Miejscowy uniwersytet organizowałby naukowe seminaria poświęcone Januszce, zaś studenci tej uczelni pisali by prace licencjackie i magisterskie dotyczące różnych aspektów działalności Januszki. 

   Godłem miasta  uczyniono by  skrzypce Januszki, zaś reklamowymi upominkami   rozdawanymi przez władze miasta  ważnym gościom, byłyby miniaturowe skrzypce- wierne, miniaturowe repliki skrzypiec Januszki, produkowane przez działający w muzeum  zakład lutniczy.

    Słowem promocja  miasta „kręciła by się” wokół Januszka,  czyniąc z tego genialnego lutnika „filar” na którym wspierałby  się strategia budowania pozytywnego wizerunku miejscowości.

   Miasto w Polsce- Piotrków Trybunalski współcześnie. Jego mieszkańcy o Januszku nie słyszeli, zaś kulturalnym wydarzeniem roku promującym miasto jest festiwal sztuki współczesnej „Interakcje”, podczas którego różni dorośli ludzie płci obojga,  ściągają majtki w miejscach publicznych by z dumą  demonstrować co w nich skrywają (okazuje się, że to co wszyscy) ,  i nazywają ten ekshibicjonizm .... „sztuką”  awangardową,  którą  władze miasta  finansują w nadziei, że  tego rodzaju  pseudo-artystyczne żałosne wygłupy  przeróżnych filutów, przyciągną inwestorów i turystów!

   W tak nowoczesny, światowy sposób promuje się Piotrków  Trybunalski współcześnie i żaden Januszek ze swoimi staromodnymi skrzypeczkami raczej nie jest tutaj mile widziany!

    My Polacy bardzo szybko zapominamy  o naszych wybitnych rodakach, jeśli nie zginęli oni w jakimś nieudanym powstaniu, albo w przegranej wojnie! Świadczy o tym  następna pasjonująca historia:  powstania, rozwoju i upadku słynnej swego czasu, jednej z największych w Polsce fabryk organów kościelnych, fisharmonii i akordeonów  Stefana i Stanisława Krukowskich, która przez prawie sto lat (do roku1963) działała w naszym mieście. Ilu z Piotrkowian zna tą zapierającą dech w piersiach  historię?  Przypomnę ją w artykule za tydzień.

    -------------------------------

 

(1) Piotrkowianin Zenon Ostalczyk, (w latach sześćdziesiątych  student Akademii Muzycznej w Łodzi, obecnie emerytowany profesor tej uczelni), studiując „Słownik lutników polskich” Zdzisława Szulca, natknął się na informację o działającym w Piotrkowie lutniku Aleksandrze Januszku. Pan Ostalczyk odszukał mieszkającą w Piotrkowie córkę Januszka i przeprowadził z nią rozmowę, w wyniku której poznał wiele nieznanych wcześniej epizodów z życia Januszka. Uzyskane informacje przekazał w formie listu do redakcji tygodnikowi „Ziemia Piotrkowska (nr 18/1961r) oraz „Ruchowi Muzycznemu” (nr8/1982).

Są to jedyne jak dotychczas artykuł poświęcony Januszce jakie ukazał się w prasie polskiej, jeśli nie liczyć lakonicznych wzmianek  w słownikach lutników polskich.

   Czy któryś z czytelników wie gdzie znajduje się grób Januszka, albo też posiada o nim nieznane dotychczas  informacje? A może mieszka w Piotrkowie rodzina Januszka?

 

Wszystkich którzy wiedzą cokolwiek na temat genialnego lutnika z Piotrkowa proszę o kontakt. Profesor Benjamin Vogel z Akademii Muzycznej w Szczecinie przygotowuje nową edycję „Słownika lutników polskich” i chętnie zamieści o nim  nieznane  dotychczas fakty dotyczące życia i twórczości Januszka.

Mój adres e-mailowy: anthony1@gazeta.pl

 

Antoni Pietraszko (vel. Anthony Ivanowitz)